Guzikowy raj

Przez ostatnich kilka dni gościłam w Chorwacji - w Spit - szukałam tam słońca i odpoczynku. Znalazłam.
Znalazłam też tam - nie, wcale nie włóczkę - nie trafiłam na nic ciekawego. Za to guziki... !
Na starym mieście wpadłam na pasmanterię i szczęka mi aż opadła. Guziki były cudowne więc zaczęłam wybierać: do białego sweterka, do czarnego, do turkusowego, do tamtego drugiego białego, a te - nie wiem, do którego, ale chce je mieć - na pewno się przydadzą...
Dobrze tylko, że w porę potrafiłam sobie powiedzieć: już wystarczy tego dobrego.
A Chorwację polecam :)

3 komentarze:

  1. O jaaaaaakie guziiiki... Ale wyprawa do Splitu po same guziki to chyba przesada, prawda? ;-) Fajnie, ze Ci sie urlop udal; ja zero odpoczynku tego lata - dostalam nowa prace...

    OdpowiedzUsuń
  2. Oooo, jakie fajne guziczki! Mnie lepiej do dzialu/sklepu z guzikami nie wpuszczac, bo mam do nich taka sama slabosc, jak do wloczek. Gdybym mogla, to bym wykupila pol sklepu. :-))

    OdpowiedzUsuń
  3. Szczerze zazdroszczę guziczków. Kilka razy już pisałam na swoim blogu, że w moim miasteczku sprzedają tylko guziki pościelowe. Teraz właśnie mam na drutach sweterek, gdzie guziki będą szczególnie istotne. I muszę kogoś prosić, aby mi kupił np.w Szczecinie.Strasznie to kłopotliwe.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twoje odwiedziny i pozostawienie kilku słów.
Pozdrawiam bardzo ciepło ♥

Copyright © 2016 Drutoterapia , Blogger