Różowa jak Barbi, albo jak guma do żucia...

Z takich różów rzadko robię, ale wyłowiłam właśnie tę włóczkę ponieważ potrzebowałam na chustę coś ani za cienkie, ani za grube. Takie trochę grubsze niż cienkie, ale by nadal mogło nazywać się "Lace".

W odchłani moich kartonów znalazłam tę właśnie włóczkę: 70% jedwabiu i 30% kaszmiru.
Połączenie boskie (moje najbardziej ukochane), miękkość nieziemska...

Kupiłam kiedyś tę włóczkę na e-bay: białą i tę różową..



Niestety chociaż wielką ochotę miałam na białą wiedziałam, że mi nie starczy na chustę.
Pozostało narzucić na oczka różową. I cóż - do końca ne wiem czy to mój kolor...


Zobaczymy jak chusta będzie się prezentować.
Miałam dzsisiaj dziergać przez trzy godziny, by dojechać do końca wzoru ażurowego i skończyć ją jutro.
Niestety plany poległy... - wieczór znowu zajęty, noc krótka...
Mam nadzieję nadrobić jutro, pojutrze...

Chusta jest wg mojego wzoru i niedługo będzie gotowy jej opis.

Ale niekoniecznie musicie robić taką różową... no nadal nie wiem do końca z tym kolorem...

2 komentarze:

  1. Iwono, mysle ze bedzie bardzo ladnie dla ciebie.... ten rozowy taki... spokojny... bardzo chce popatrzec co bedzie w koncu))).
    Tez mam wloczke z takim polaczeniem - chodze i mysle o chuscie...

    OdpowiedzUsuń
  2. Najważniejsze jest zrobić, potem zawsze można kombinować. Osobiście zafarbowałabym po prostu gotowy wyrób - naturalne włókna powinny ładnie i równo chwycić kolor, a jak wyjdą jakieś cieniowania, to będziesz twierdzić, że od początku tak miało być ;)

    Ja wiem na pewno, że róż nie jest moim kolorem i szczerze go nie cierpię, chociaż wyglądam w nim dobrze, bo pasuje mi do karnacji (oczywiście jak na złość każdy dowolnie wybrany odcień, w przeciwieństwie na przykład do żółci i zieleni, które bardzo lubię). Ale chusta i wzór będą ładne niezależnie do tego z jakiej włóczki je wydziergasz :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twoje odwiedziny i pozostawienie kilku słów.
Pozdrawiam bardzo ciepło ♥

Copyright © 2016 Drutoterapia , Blogger