Drutozlot 2017

Lubię takie spotkania jak Drutozlot. Jeszcze klika lat temu wydawało się, że jest trudno spotkać inne osoby, które robią na drutach. Potem pojawił się internet i nagle dzięki internetowi spotkania w realu stały się większe i bardzo zaludnione. Wręcz pełne energii i po prostu fantastyczne.

Część osób poznaje się od razu. Mimo iż znamy się do tej pory tylko ze zdjęć powitania są bardzo naturalne: Ach, to ty! Tak, jakbyśmy znały się od wielu lat.
Część osób poznaje się dopiero na Drutozlocie. I te spotkania są bardzo piękne.
Część osób niestety się mija. Drutozlot jest coraz większy, coraz intensywniejszy i albo się mijamy w tłumie, albo z wrażenia zapominamy, kogo jeszcze nie spotkaliśmy.

Ja szczere mówiąc byłam bardzo podekscytowana, mimo iż to nie był mój pierwszy Drutozlot i mimo iż organizatorzy są mi bardzo znani. To podekscytowanie zaowocowało tym, że wiele osób przegapiłam. W pewnym momencie chodziłam przytłoczona niesamowitym wyborem pięknych włóczek i nie mogłam się na żadną zdecydować. Wszystkiego było za dużo.



W końcu wybrałam kilka motków z 7oczek, jeden motek z Dye Dye Done. (patrząc od prawej strony zdjęcia). Odebrałam swoje sznurkowe zamówienie z Mila Druciarnia. Już wtedy czułam, że moja walizka będzie pełna. Nie wiedziałam jeszcze wtedy, że w konkursie wygram także sznurek i szydełka - grubasy z KnitPL.
Dziękuję wszystkim za piękne włóczki i sznurki!

Także Drutozlot okazał się dla mnie bogaty w sznurek. Chyba w takim razie rozpocznę nową karierę - szydełkową tym razem.

Do tego doszły jeszcze prezenty.  od Asi piękny worek na robótki z delikatnym haftem oraz włóczka skarpetkowa od Reni. Bardzo dziękuję za pamięć.

Odebrałam jeszcze jedno zamówienie, a mianowicie super fajną torebkę na robótkę podczas aktywnego spaceru od Basi-Urbasi. Teraz mogę chodzić i dziergać! Torebka jest piękna. Pięknie dobrany materiał i wykonanie idealne. A na dodatek moja torebka ma także dodatkową kieszonkę na druty i markery np. Dziękuję Basiu za to cudo!

A teraz migawki z Drutozlotu. Przede wszystkim włóczki i torebki. Zdjęcia zrobione wcześnie rano, tuż przed otwarciem więc jeszcze pełno było na stołach. Potem było ich coraz mniej, i coraz mniej.

Po powrocie z Drutozlotu poczułam niedosyt, że kupiłam tak mało włóczek.
Było przecież tyle piękności i mogłam zakosztować w wielu włóczkach. Jednak było ich tyle, że miałam trudności z wyborem. Żałuję trochę i obiecuję poprawę na kolejnym Drutozlocie.

Na zdjęciu poniżej włóczki z Biferno.pl. Były całe gamy kolorystyczne cudownych włóczek, nowości, druty, katalogi. I nie powiem - zamówiłam sobie ciekawą włóczkę, ale o niej dopiero jak nadejdzie. Spotkałam także Basię. 









Na imprezie prowadziłam także warsztaty na temat robienia od palców dwóch skarpetek jednocześnie. Uczennice były bardzo pojęte i teraz szuflady, szafy, Ravelry i konta społecznościowe zostaną zasypane mnóstwem skarpetek.

Dziergałyśmy bardzo małe skarpetki, by się z nimi wyrobić w czasie.
Powstały wspaniałe cukiereczki. Na zdjęciu skarpetulki w wykonaniu Izabeli z Powłóczmy się.
Są po prostu urocze.

Dziękuję bardzo dziewczyny za udział w moich warsztatach!
Dziękuję organizatorom: Hani, Magdzie i Gosi za zorganizowanie tych warsztatów na tak wspaniałej imprezie i za zaproszenie mnie do ich prowadzenia.


Jeśli też chcesz nauczyć się dziergać skarpety od palców, ale nie miałaś możliwości wziąć udziału w warsztatach, albo nawet Drutozlocie zapraszam do pobrania mojego kursu skarpetkowego: Kurs skarpet od placów. 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za Twoje odwiedziny i pozostawienie kilku słów.
Pozdrawiam bardzo ciepło ♥

Copyright © 2016 Drutoterapia , Blogger