Drutozlot 2016 - i po co mi to było?

Ja też tam byłam kawę piłam i piękne włóczki kupiłam.
A do tego naplotkowałam się co nie miara ze znanymi i kochanymi dziergającymi blogierkami, które spotkałam tak na żywo pierwszy raz.

A co to za wspaniałe uczucie! Rozpoznać dziewczyny po zdjęciu!
To był ten punkt, którego się troszeczkę obawiałam, uda się czy też nie? Ale oczywiście w większości przypadków zdecydowanie się udało.
Nie było z tym absolutnie żadnych problemów.

Spotkaliśmy się już w piątek wieczorkiem na biforku i już w piątek zaczęła się radość ze spotkań, rozmów i wspólnego dziergania.

Punk kulminacyjny jednak przypadł na sobotę kiedy to do sali przy Starym Rynku w Toruniu wpadło ponad 100 dziewiarek.
Szum, śmiechy, stukanie drutów, błyskanie fleszy. I achy i ochy nad włóczkami, które były w sprzedaży.

Oczywiście i ja także pobiegłam do włóczek - bo jeśli wyjdzie, że kto pierwszy ten lepszy i moje kolorki poznikają?
Na Drutozlot przybyłam z postanowieniem zakupu najwyżej jednego motka socka.
Dlaczego? Ponieważ tonę we włóczkach. Moja moc przerobu jest o wiele mniejsza niż zbieractwa i dlatego kilka dni temu postanowiłam nie kupować już nowych niteczek - przynajmniej przez jakiś czas. Ale jak tu nie kupić takich cudeniek?

Więc kupiłam....

Na pierwszy ogień poszła Zagroda - merino ulubione w kolorze płonącego denaturatu. Podobno w takim kolorze jest mi dobrze i szczerze mówiąc to dawno takiego nie dziergałam - no chyba, że te skarpetki z kursu skarpetkowego.
Ale to nie jest ten sam kolor tylko prawie ta sama gama kolorystyczna.



Ponieważ nie mogłam dopchać się do zagrodowej kasy zajrzałam do MagicLoopa z myślą, że pomacam MagicLoopowe KolorLove. Macanie skończyło się na przywłaszczeniu sobie dwóch moteczków, no bo jak można odmówić włóczce w takim jak poniżej kolorze?
Czerwony to jest po prostu mój kolor. zresztą powyższy fiolet też.
Nie wspominając o tym, że WSZYSTKIE kolory są moimi kolorami....





Całkowitą niespodzianką dla mnie były włóczki podpisane 7oczek. Do tej pory nieznane powaliły na kolana swoją miękkością. Konieczność posiadania ich do miziania zrodziła się od pierwszego wejrzenia.
Takie włóczki po prostu musiałam mieć w swojej kolekcji i kiedy te błękitno-miętowe moteczki na mnie spojrzały zrozumiały zapewne w tej samej chwili, że będą moje.
Potem dołączył do nich trochę ciemniejszy kolor i tak oto moja włóczkowa przygoda dobiegła końca - wydawałoby się - na Drutozlocie.




Piękne zdobycze. Nieprawdaż?
Włóczka z Zagrody stanie się sweterkiem. Z MagicLoop skarpetkami, z 7oczek chustą.

A Dominika - właścicielka Knit.pl stwierdziła, że czegoś mi zdecydowanie brakuje i podarowała breloczek - szydełka, za które bardzo jeszcze raz dziękuję.
Super sprawa takie szydełka. Można podziergać w każdej chwili, bo przecież zmieszczą się one wszędzie.



Koniec podarunków? Nie.
W drugiej części zlotu nastąpiło losowanie: włóczek, szydełek, toreb i innych drobiazgów.
Każdemu uczestnikowi Drutozlotu, który wytrzymał do tego czasu coś trafiło się w łapki. 

Na niemal sam koniec rozlosowane zostały takie cukiereczki z Włóczek Warmii.
I dobrze, że mi się one trafiły ponieważ nie miałam jeszcze okazji robić z tych włóczek.

Poniższa włóczka to Mirella - 100% jagnięca wełna merynosowa. W cudnych pomarańczowo-różowych melanżach. 



Chęć  przerobienia z Włóczek Warmii mam wielką - tylko, że przecież na Drutozlocie miałam się zaopatrzyć TYLKO w jeden motek włóczki skarpetkowej.
A generalnie wyszło tych motków 12...

I po co mi to było?

Teraz patrzę na te kolorowe moteczki leżące w koszyku i sycę się ich widokiem.
Widok jest piękny i cieszę się, że będę mogła narzucić te niteczki na drutki. Tylko kiedy? Tylko co pierwsze?

Na razie wyrobić muszę inne zaplanowane - czuć już, że starocie....
Ale trzeba...

W drodze powrotnej do domu w Szwecji odwiedziłam także Sploty w Poznaniu. To jest dopiero uroczy włóczkowy raj! Sklep z wielką klasą i stylem. Piękne moteczki piętrzą się na półkach i kuszą swoimi kolorami.
W walizce znalazło się trochę miejsca i wylądował z niej trzynasty motek sierpniowej wyprawy - skarpetkowa włóczka rodem ze Splotów: Farbowanki - na skarpetki. Ponieważ u mnie trwa skarpetkowa passa.


Dodam talko, że wszystkie powyższe włóczki są ręcznie farbowane przez właścicielki powyższych sklepów i są to włóczki wysokiej jakości, w dobrym składzie i w pięknych kolorach.

I co teraz?

Dziękuję wszystkim, których spotkałam na Drutozlocie za bardzo miło spędzony czas. Za to, że są, za to że mogłam ich poznać i spotkać.

Dziękuję organizatorkom: Hani, Magdzie i Gosi za zorganizowanie tej niesamowitej imprezy.

Dziękuję sponsorom tej imprezy za ufundowane nagrody i możliwość zakupu ich pięknych produktów. Cieszę się bardzo, że polskie marki rosną w siłę i pokazują się światu.

Piękne włóczki czekają. Czekają w moim koszyku, a jeszcze ich więcej czeka na mnie w wyżej wymienionych w sklepikach.

Nic innego tylko zabrać się do ich wyrabiania.
Czy ktoś z Was, którzy odwiedzili Drutozlot już to robi?


21 komentarzy:

  1. Iwonko, u Ciebie robota pali sie w rekach, wiec jakby nie ma sprawy. Zaraz ujrza swiat jakies nowe sweterki, skarpetki, czy chusty. Powodzenia w poszukiwaniu inspiracji. Powdrawiam serdecznie i dziekuje za super opis spotkania. A nitki sliczne, ze samo patrzenie na nie to juz ogromna przyjemność
    Pozdrawiam Grazyna

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie robi, bo kończy projekt na którym na Drutozlocie połamała druty :-D Ale już wiem dokładnie, co będę dziergać z moich moteczków Mirelli z Włóczek Warmii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A kiedy zaczniesz? To zajrzę, bo jestem ciekawa wszystkich pięknych kolorów Mirelli :)

      Usuń
  3. cudne łupy :) teraz musisz po prostu zwiększyć moce przerobowe i po sprawie :) ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Staram się, ale jakoś nie mam mocy by wrzucić ten szósty bieg ;)

      Usuń
  4. Ja nadal patrzę i miziam :) i nadal czytam relacje z drutozlotu - od dwóch dni drutów w ręku nie miałam!!!!
    Cieszę się bardzo że mogłyśmy się spotkać ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam, proszę o wskazówkę dlaczego czapka robiona na drutach na żyłce ściegiem 2 o. prawe 2 o. lewe wychodzi skośna? Jakie mogę popełniać błędy?
    Z góry dziękuję za odpowiedź.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Być może przekręcasz oczka i wychodzą oczka skrzyżowane - te mają tendencję do przychylania robótki. Sprawdź tutaj, którym sposobem przerabiasz oczka: https://youtu.be/PcDDj35tkZo

      Usuń
    2. Faktycznie teraz widzę że robię je inaczej, ale we wszytkich instrukcjach był one podawane jako prawidłowe. Poza tym na drutach prostych wszystko było ok, więc dlaczego na żyłce się skręca?

      Usuń
  6. Ale apetyczne motki!!! Już nie mogę się doczekać, jakie cuda z nich powstaną :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Też już właściwie nie mogę się doczekać - najpierw niestety muszę pokończyć "starocie"...

      Usuń
  7. Iwona to była czysta przyjemność spotkać Ciebie, mam nadzieję, że za rok uda nam się to powtórzyć:) Wszystkie Twoje motki wybrane z niezwykłym smakiem i wrażliwością:) Czuć znawcę tematu:) Jeszcze nie zaczęłam wyrabiać swoich zakupów, ale z niecierpliwością oczekuję momentu uwolnienia drutów z obecnych projektów:))) Pozdrawiam Cię serdecznie:))

    OdpowiedzUsuń
  8. Śliczne moteczki nabyłaś. Będę podpatrywać jakie cuda z nich powstają.
    Wiem jak to jest z tymi kuszącymi moteczkami; zapewne też bym się nie oparła ich urodzie :)
    Gorąco pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo trudno było się oprzeć wszystkim moteczkom na Drutozlocie. Niestety chociaż trochę trzeba było się ograniczyć.... ;)

      Usuń
  9. Piękne te motki, którym uległaś! I tak miło było się spotkać... Włóczki i spotkania to esencja Drutozlotu :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Przepiękne włóczki, też bym nie mogła się oprzeć :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Trudno się oprzeć takim moteczkom. To nie zdrowe tak się powstrzymywać. Dobrze,że sobie kupiłaś, będzie robota na długi czas, a inne moteczki też się w końcu doczekają.Zazdraszczam wspaniałego spotkania i żałuję,że mnie tam nie było. Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  12. Kiedy pierwszy raz przeczytalam twoj post zastanawiamam czy w komentrzu nie wpisac "zlosliwie" AAAA MMMMMMMMMMMMMMAsz, ale to byl tylko skondensowany zgrzyt zazdrosci. Sadze ze to ze pojechalas tam i moglas sie spotkac z wieloma pasjonatkami dziergania, ops przepraszam tworzena welna i nitkami , i w wiekszosci twoimi znajomymi lub "uczniami" internetowymi zaowocuje nowymi poradami i lekcjami a do tego przydadza sie twoje "wymiziane" zakupy .Goraco pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  13. Taki zlot to rarytas dla dziewiarek i przecudne włóczki. Bardzo jestem ciekawa tej zielonej chusty. Życzę więcej takich zlotów i owocnego dziergania, pozdrawiam cieplutko K:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twoje odwiedziny i pozostawienie kilku słów.
Pozdrawiam bardzo ciepło ♥

Copyright © 2016 Drutoterapia , Blogger