Pokazywanie postów oznaczonych etykietą szydełko. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą szydełko. Pokaż wszystkie posty
Szydełkowe drobiazgi

Szydełkowe drobiazgi

Tak dla odmiany się zaszydełkowałam.
Robienie na drutach jakoś mi nie wychodzi więc szydełkuję sobie drobiazgi. Szybko idzie, widać efekt po kilku minutach i jakie kolory! Aż cieszą.


Pierwsze to kwiatki podstawki znalezione na jednym z blogów, które mnie po prostu zauroczyły - ich autorką jest Camilla.


Kolejna to Little Spring Mandala. O ile do tej pory wolałam jednobarwne serwetki to ostatnio zachwyciły mnie wręcz możliwości szydełkowania kolorowych mandali, które dają tyle radości.



Następne to japońskie kwiaty, które robi się szybko i wspaniałe, Bardzo mi się one spodobały i najprawdopodobniej będzie z nich poduszka.



I na koniec serwetka - jeszcze nie jest skończona, zostało jeszcze tylko jedno okrążenie, ale możliwe i powiększę ją trochę powtarzając motyw.

Tak wygląda moje szydełkowanie. Szydełkuję pełną parą - gorzej z chowaniem nitek i blokowaniem. Jakoż mi to nie wychodzi. W końcu samo szydełkowanie jest przyjemniejsze. A u was jak z nitkami? Czy ktoś z was lubi to robić?
Jeśli tak, to poproszę, by mnie to pochowania nitek zmotywował....


Kwadraciki babuni uzależniają

Kwadraciki babuni uzależniają

Tak naprawdę to bardzo długo w mojej szydełkowej karierze nie wiedziałam nawet co to są kwadraciki babuni. Dopiero kilka lat temu na lokalnych spotkaniach robótkowych zdarzyło się, że 75 procent dziewczyn szydełkowała kwadraciki babuni. Jedna zarażała się od drugiej, aż w końcu miałam wrażenie, że tylko ja ich nie szydełkuję.

Ale jeszcze wtedy nie bardzo było mi po drodze szydełko - broniłam się trochę przed nim z myślą, że jak zacznę znowu szydełkować to nie starczy mi czasu na druty, którego i tak miałam bardzo mało...

Całkiem niedawno jednak - kiedy przeprosiłam szydełko przeprosiłam także kwadraciki i postanowiłam, że skoro wszyscy, albo większość to ja też. W końcu znałam zasady ich robienia ze schematu - no i wtedy już nie było odwrotu.

Powstawał jeden kwadracik za drugim - te z konkretnym przeznaczeniem i te, bez jakiegokolwiek przeznaczenia. Po prostu dobrze mi się je robiło...

Diagram kwadracika babuni:
Można zrobić mniejszy lub większy.




I tak sobie dalej robię od czasu do czasu i to jest bardzo przyjemne i proste szydełkowanie,,,

A dla tych, co jeszcze nie potrafią tutorial video kwadracika na YouTube na moim kanale:




Rachunek sumienia

Rachunek sumienia

Patrząc ostatnio na mój blog można dojść do wniosku, że nic nie robię.
Był co prawda taki okres, że robótkowo wiele nie robiłam. Ale teraz w sumie dzieję się bardzo dużo.

A mianowicie:

Skończyłam całkiem niedawno dwa swetry:



Skończyłam moją szydełkową chustę:



Szydełkuję wdzianko (dzisiaj jest tego o wiele więcej):



Zrobiłam szkołę podstaw na szydełku dłubiąc trochę w bawełnie:
Szydełkowa szkoła jest na YouTube w liście: Szydełko.



Szydełkuję sobie tak kwadracik babuni - co z tego będzie już wkrótce:



Robię na drutach kolejny sweter - już niedługo będą do zrobienia tylko rękawy:



A oprócz tego pomagam rękodzielnikom (i nie tylko rękodzielnikom) wypromować się działając na mojej stronie na Facebooku Iwona Eriksson- social Media a także na moim blogu iwonaeriksson.pl



Także właściwie to sporo tego.
Nie wspominając o kilku innych pomysłach na sweterki, chusty, czapki, narzuty, serwetki i inne drobiazgi...

Też tak macie? Sporo projektów jednocześnie? Dużo pomysłów? I oczwiście macie bardzo dużo czasu na ich zrealizowanie?
Szkoła szydełkowania

Szkoła szydełkowania

Ostatnio tak, ostatnio coraz częściej szydełkuję. I stwierdzam, że lubię tak samo jak 2 lat temu.
Co prawda nie podejrzewam, by nastał podobny okres jak wtedy, że tylko szydełkowałam, ale lubię, po prostu lubię.

Przypominam sobie trochę ściegów, testuję nowe i całkiem pryzjemnie tak mi się szydełkuje.

Postanowiłam też pokazać pierwsze kroki na szydełku dla tych, którzy jeszcze nie potrafią czyli:
łańcusze, półsłupki i słupki. Właściwie to z tego składa się głównie szydełkowanie i znając te trzy elementy można bardzo wiele wyszydełkować.



Dlatego też zapraszam do szkoły szydełkowania.
Tutaj w filmie jest nauka łańcuszka, na końcu filmu jest link do półsłupków, a po półsłupkach link do słupków.
A na YouTube na moim kanale jest więcej filmów szydełkowych i będzie wkrótce jeszcze więcej.


A oprócz tych kolorowych kawałków szydełkuję sobie całkiem poważny sweterek/ wdzianko i jestem z postępów bardzo zadowolona.


Szydełkowa chusta moja

Szydełkowa chusta moja

Jest, gotowa - moja szydełkowa chusta.
Jest to jedna z największych szydełkowych robótek od pewnego czasu, która dała mi wiarę w to, że przecież umiem robić na szydełku tylko jakoś tak dziwnie się przed tym broniłam...
Nie chciałam zdradzić drutów?

Nie wiem - w każdym razie mam inną robótkę teraz na szydełku... I nie zdradzam drutów. Bo i na drutach robię też inną robótkę po drodze.




Chusta ładnie wyszła, jestem bardzo z niej zadowolona.
Po zblokowaniu ścieg pająków pokazał się w całej swojej okazałości - aż tak bardzo, że chciałabym zrobić nim coś jeszcze. 
I tak - znalazłam sobie wzór z pająkami na inną część garderoby, ale to jeszcze nie teraz...



Oprócz kolejnej szydełkowej robótki mam na drutach sweterek. Tak, to też jest UFOk.
Chusta też była. Ale chusta była świadomym UFOkiem.

Co to jest świadomy UFOk?
Jest to robótka, którą się świadomie odkłada ponieważ zabiera się ją gdzieś ze sobą, by robić w drodze kiedy to inne robótki w takich sytuacjach są zbyt skomplikowane.
A skoro nie byłam zbyt często w drodze to i skończenie jej trwało bardzo długo :)

Też jesteście w posiadaniu takich świadomych UFOków?



Szydełkownie i hiszpański.

Szydełkownie i hiszpański.

Z cyklu "Wspólne dzierganie i czytanie" u Magdaleny u mnie szydełkowanie i nauka hiszpańskiego. Tak strasznie się nie uczę - po prostu czytam mając nadzieję, że coś mi tam w głowie zostanie.

Na kurs chodzę już od sześciu tygodni i coraz częściej stwierdzam, że lada dzień odważę się coś sama powiedzieć poza: dzień dobry i dziękuję :)
Zwłaszcza, że na spacerze słucham sobie dźwiękwo języka i mówię też do siebie.

A hiszpańskiego uczę się po szwedzku i po angielsku - tak, żeby trenować przy okazji też inne języki.



A wracając do dziergania to ostatnio przeprosiłam szydełko. Nie robiłam na szydełku za wiele ostatnio. Ale przypominam sobie teraz i coraz bardziej mi się to podoba.
Testuję sobie różne ściegi na resztkach włóczki robiąc kuchenne ściereczki  i wykańczając włóczki, które poniewierają się to tu, to tam.

Takie przyjemne z pożytecznym. Nareszcie pozbędę się mnóstwa małych kłębków, a kuchnia podziękuje mi za nowy nabytek.

Takie bawełniane ściereczki są w kuchni bardzo przydatne - zgarniają wodę w idealny sposób i co najważniejsze można je prać w wysokiej temperaturze w pralce.

Także zmykam i robię dalej.
A jak ktoś chce porobić sobie te ściegi na szydełku to zapraszam do szydelkowania u mnie na You Tube.
Rękodzielniczki są najlepsze!

Rękodzielniczki są najlepsze!

Bo potrafią znaleźć zagubioną wenę twórczą, albo obudzić uśpioną...

Wczoraj napisałam o tym, że już od dawna jest u mnie kiepsko z dzierganiem i z weną...

Dziękuję za wspaniałe, ciepłe i podbudowujące komentarze. Obudziły one wenę - powoli wypełzła ona zza kąta i pozwoliła mi na działanie.

Pomiędzy sosem bolońskim a sałatką zblokowałam szydełkową chustę, która od jakiegoś czasu była skończona i czekała na zmiłowanie. Chusta wyszła duża, bardzo duża. Jest blokowana to i zdjęcia chusty na ludziu będą.



Potem zaraz będę blokować sweter, który czeka już na to od wielu tygodni i ostatni brązowy, którego dekoltu może nie wykończyłam, ale to tylko dlatego, że chciałam tutaj napisać i wam podziękować :)

Na pewno jednak go skończę, bo chcę i ten za jednym zamachem zblokować, skoro już tak idzie mi taśmowo.

Do tego wyciągnęłam włóczkę na inną szydełkową chustę, ponieważ ostatnio powróciłam do szydełka. I na jeden jeszcze inny szydełkowy drobiazg.

I wcale nie dlatego, że zamierzam stworzyć więcej UFOków tylko dlatego, że potrzebuję robótkę, którą mogę wziąć w każdej chwili, która nie jest skomplikowana, w której nie muszę liczyć oczek. Bo ostatnio nie miałam nic takiego i może dlatego właśnie nie miałam ochoty na dzierganie rzeczy, które znajdowały się w bardziej skomplikowanych momentach.

Ale teraz to już tylko robić.
I jeszcze jeden raz: dziękuję wam pięknie dziewczyny!
Jesteście najlepsze i na Was zawsze można liczyć!
Dzierganie po wakacjach...

Dzierganie po wakacjach...

Tak, u mnie już po wakacjach. Właśnie wróciłam z urlopu i teraz resztę lata będę pracować i dziergać, i szydełkować.
Chyba, że pogoda doprowadzi mnie do irytacji - to wtedy spakuję walizki. Bo jest zimno i nieciekawie.

Wróciłam po tygodniu w Hiszpanii z 30 stopni do 10 stopni. Zimny wiatr, i takie tu słońce, a za chwilkę nadchodzi czarna chmura z deszczem. Za 30 minut znowu słońce próbuje się pokazać i przygrzeje trochę, a po kilku minutach znowu czarna chmura z deszczem, albo bez...
Nie znoszę takiej pogody. Jak ma już być zimno to niech już będzie tylko zimno, a nie że słońce udaje, że grzeje... - czasami...
Ani na spacer wyjść, ani do ogrodu, bo nie wiadomo jak się ubrać...

Ale wracając do robótek. Dziergałam trochę w ciepełku i testowałam nowe rzeczy czyli szydełko i  w związku z tym kupiłam trochę egipskiego kordonku produkowanego w Hiszpanii w firmie: Artefil w Alicante.
Już takowy kupowałam wcześniej, ale tym razem odważyłam się na więcej kolorów.



I z tego zielonego zrobiłam kilka podkładek pod kubki - raczej bardziej na próbę, niż w konkretnym celu.



Poza tym zaczęłam robić też czerwoną serwetkę z takiego kordonku, z tym, że dwunastki.




Nadal robię chustę na szydełku. Prawie myślałam, że może już wystarczy, ale chyba nadal jest za mała. Nie mam absolutnie żadnego doświadczenia z blokowaniem szydełkowych wyrobów i nie wiem o ile powiększy się po blokowaniu, ale chyba niewiele, więc muszę dorobić jeszcze kilkanaście rządków. Na razie wyszło mi na nią 100 g Sonaty - a wychodzi dość ciasno, bo szydełko 3 chyba okazało się za cienkie....


Oczywiście nadal dłubię z mojej włóczki Campoamor. Trochę się opóźniam z tą bluzeczką, ale musiałam trochę pruć i zastanawiać się jak rozwiązać dzierganie w pewnym punkcie. Ale teraz już wiem, więc robię dalej...


Trochę sporo tych projektów zwłaszcza, że mam jeszcze sweterek zaczęty pół roku temu, skarpety, które też leżą już jakiś czas, rękawiczki, ochotę na szydełkową bluzeczkę i szydełkową spódnicę. No i 3 opisy wcześniej wykonanych projektów - no ale całe lato przede mną więc na pewno podokańczam :)

Trochę na zwolnionych obrotach...

Trochę na zwolnionych obrotach...

Jestem, jestem - mimo, że mnie jakiś czas nie było...

Nie było mnie ponieważ spędzałam wakacje z moją rodziną: rodzicami, braćmi, bratankami, szwagierkami,  mężem i córką - były Złote Gody i Sztokholm, i Hiszpania - słoneczko i dobre jedzonko.

Oczywiście trochę dłubałam tu i tam, trochę na drutach, no i... - po wielu latach powróciłam do szydełka.
Kiedyś pisałam o egipskiej bawełnie, którą kupiłam w Hiszpanii. Wyciągnęłam takową czerwoną i zaczęłam robić serwetki, z których powstanie specjalna aranżacja pasująca kolorystycznie do naszej kanapy.

Na razie serwetka jest jedna - prosta taka, ponieważ musiałam sprawdzić czy robienie serwetek w ogóle mi wychodzi. Ale test został zaliczony i za chwilkę rzucę się na coś bardziej zaawansowanego.


Do tego nadal robię chustę szydelkową - długo już, ale to taki projekt na dłużej - na wolne chwile, kiedy oczek nie trzeba liczyć, bo gorąco na przykład jak na zdjęciu.
Włóczka to bawełna Sonata, a szydełko nr 3. Zaczęłam na 3,5, ale je złamałam i innego 3,5 niestety nie było w zasięgu ręki więc musiałam ratować się tym, co było.



W między czasie zrobiłam też skarpety, bo tak do mnie ta włóczka zakrzyknęła i mnie przekonała, że po czterech latach po zakupie trzeba ją przerobić.

Włóczka to Cherry Tree Hill Yarn Supersock Merino a drutki 2,25 mm. Robiłam magic loopem - a wzorek jest wymyślony przeze mnie.


Oczywiście nie pozostawiłam mojej włóczki Mahraja Silk Campoamor z Biferno.
Dłubię nadal, ale przez moje podróże odłożyłam ją na chwilkę ponieważ dojechałam do momentu, gdzie trzeba policzyć oczka.
A to trzeba robić w skupieniu, bo kilka razy już prułam...


Tak wyglądają moje projekty i tak już jest, że latem to dzierganie wolniej idzie. Oczywiście chciałabym mieć na nie więcej czasu... Oj kto z was mi ten czas podaruje? Albo sprzeda? Albo podrzuci?


Na szydełku...

Na szydełku...

Złapałam za szydełko - raczej nie szydełkuję, ale potrzbowałam zmiany...
I szydełkuję taką oto chustę:




Niech nikt się jednak nie spodziewa, że chusta ta będzie gotowa już jutro - ja wiem, że wiele z was szydełkuje jak burza, ale nie ja...
Przynajmniej nie tym razem... :)

Po drodze zdążyłam już urwać główkę od mojego szydełka z Knit Pro. Obecnie mam takie kiepskie, na którym ta święcąca nitka z Sonaty wciąż mi się haczy...
Poza tym to będzie projekt, za który łapać będę jak nie mam nic innego do dziergania - a właśnie przeszła mi nieochota do drutów i dziergam letnią bluzeczkę.

Ale powoli, powoli chusta powstanie - mam nadzieję.
A jak jest u was? Jak długo szyełkujecie taką chustę?
Najpierw prułam, teraz cięłam....

Najpierw prułam, teraz cięłam....

Poprzednio pisałam o tym, że pruję.
Poprułam i dalej jestem w destruktywnej fazie więc teraz tnę.
Pocięłam podkoszulki.
A potem szydełkowałam z nich...

Niestety - końca nie będzie na razie - zabrakło podkoszulkowej włóczki. A i nie ma też czego ciąć...

I tak oto muszę znowu czekać, zresztą Elton też, bo to ma być koszyk na jego zabawki....
Chyba, że znowu małżonek zaleje czerwonym winem T-shirta podczas kolacji.... ;)
Kordonki z Egiptu.

Kordonki z Egiptu.

Moje pobyty w Hiszpanii kończą się kordonkiem w walizce....
Tym razem nie kupiłam aż tak dużo jak ostatnio... - ale kupiłam....



Ten kordonek, który nabyłam ostatnio był bardzo cienki - dlatego postanowiłam zaopatrzyć się tym razem w troszkę grubszy - aby robótka - jak już się na nią zdecyduję poszła szybciej.
Znalazłam nr 5 - i to jest ten jasnożółciutki.
Długo szukałam kordonku ciemnoczerwonego by poszydełkować troszkę dodatków w moim domu i znalazłam w końcu ostatnio odpowiedni kolorek - niestety nr 12 - oj cienizna straszna - ale co zrobić - odcień czerwoności jest dokładnie taki jak trzeba więc kupiłam sobie dwa moteczki...

Będzie więc trochę szydełkowania... :)
Ale na razie drutuję Makową Panienkę.






Tajemnica trzymała mnie z daleka od bloga...

Tajemnica trzymała mnie z daleka od bloga...

No nie ma mnie, ale tak naprawdę to jestem.

Dzieje się u mnie dużo, ale część było okryte tajemnicą - aż do dzisiejszego dnia...

Robiłam nowe bransoletki (to nie była tajemnica).




Kupiłam rafię i szydełkuję z niej letnią torebkę (to też nie jest tajemnica).


Ale jest inna tajemnica, która przestaje nią być.
Najwięcej czasu zajęło mi przygotowanie materiałów pomocniczych do robienia na drutach - bardzo wiele, bardzo informacyjnych i wartościowych materiałów, o których napiszę wkrótce.
To była właśnie mój powód nieobecności na blogu. Zbierałam materiały, planowałam i w końcu ... .... nakręcałam Kurs robienia na drutach . Kurs, który jest kontynuacją mojego Kursu Podstaw na drutack. Kurs, na którym można nauczyć się dużo więcej. Po prostu wsyzstkiego, co  jest potrzebne do swobodnego i bezstresowego dziergania na drutach. -
Trochę starych nowości.

Trochę starych nowości.

Starych ponieważ robionych bardzo dawno temu - a nowości ponieważ to są nowe sprawy, którymi się zajmuję.

Szydełkowanie - nie szydełkuję raczej - wolę druty. Ale od czasu do czasu przypominam sobie tę technikę i coś tam dłubnę - np takie oto serduszko. A potem stwierdzam że szydełkowanie bardzo mi się podoba i dlaczego nie robię tego częściej....?



No i bransoletki. Podoba mi się ta dziedzina (to właściwie też szydełkowanie). Te poniżej robiłam dosyć dawno, ale nie pokazywałam jeszcze.
Do tego mam trzy inne, które są w trakcie i nie wiem kiedy skończę ponieważ oprócz tego drutuję, a i koraliki są małe (11/0) i idzie to trochę wolniej. Jakoś tak mi podpasowały te mniejsze - 8/0 mam, ale używam mniej (bransoletka pierwsza od lewej poniżej jest z ósemek) - a na 15/0 nigdy chyba się ni zdobędę...

I tak oto drutuję, szydełkuję, przędę, bransoletkuję - a na dodatek dwa trzy dni temu obudziłam się z ochotą by nauczyć się sutaszu - już oglądałam tutoriale i chyba bym tę technikę też polubiła....

No nie wiem? Spróbować?




bransoletki - wężyki z koralików....

bransoletki - wężyki z koralików....



Tak, zgadza się nie było mnie tutaj długo...
Co robiłam? Drutowałam trochę tego, trochę tamtego, ale nic nie skończyłam... - a że rok zaczął się z chęciami nauczenia się nowych rzeczy - więc tak próbowałam innych rzeczy...

Jak pamiętacie przędłam włóczkę, farbowałam - chociaż ostatnio nie przędłam długo, spędzałam raczej czas na oglądaniu, obserwowaniu i uczeniu się....

Co z tego wyszło?
Kilka sweterków - pozaczynanych.
Kilka chust i szali - pozaczynanych.
Kilka skarpet - pozaczynanych.
Kilka włóczek - pozaczynanych.

Nawet to, co pokończone nie trafiło na wenę twórczą, żeby obfocić. Może dlatego, że pogody na robienie zdjęć u nas brak - ciemnica tutaj na Północy panuje nadal i byle do wiosny....
Ale za to jak nadejdzie jasność będzie dużo zdjęć :)





No ale nauczyłam się ostatnio robienia bransoletek - wężyków i chyba bardzo to lubię...
Nawet kilka pokończyłam - choć bransoletkę mam tylko jedną - brakuje mi końcówek i części do wykończenia reszty - w praniu uczę się co mi potrzebne, jakiego koloru, jakiego kształtu.
Ale to co wyprodukowane widać na zdjęciach i oj będzie więcej...
Muszę powiedzieć, że jestem całkiem dumna z siebie - wychodzi mi równiutko i elegancko ( to jakby ktoś chciał pochwalić moje prace ;) )

Chociaż w tej turkusowej bransoletce tak sobie - koraliki są różnego kształtu i grubości - kupione w pobliskim sklepie z drobiazgami - kolorek ładny, ale w użyciu takie sobie. Natomiast reszta wężyków jest z koralików toho.

Póki co - moje wyroby na zdjęciach...
Co nie znaczy, że nie będzie drutów - będą - dużo drutowania będzie. No bo z drutami nie można skończyć - jestem uzależniona....
Czy ktoś z was jest też uzależniony od drutów? Aż tak, że nie może przestać?



Letni szydełkowy kapelusz

Letni szydełkowy kapelusz





















Nie było mnie, ale już jestem.
Tzn byłam, ale nie tutaj. Bo byłam na wakacjach w ciepłych krajach.
A jak jest ciepło, bardzo ciepło to nic się nie chce, więc nic nie pisałam.
I mimo iż zabrałam ze sobą dużo robótek i książek z planami wyrobienia planu dwuletniego w ciągu dwóch tygodni i tak sę nie udało - bo ciepło...
W samolocie wydłubałam niewiele, a i potem robótka leżała na leżaku i wołała o pomoc. Ale w końcu wydłubałam mój szydełkowy kapelusz, który zapowiadał się tutaj - w jednym ze wcześnieszych wpisów bardzo tajemniczo. No bo słonko czaszkę paliło i miło było rzucić sobie coś na głowę.
Prułam i zaczynałam go 3 razy, bo robił się garnek. Nie mówiąc już o tym ile razy prułam po 2-4 rządki, bo się marszczyło.
No, ale w sumie jestem zadowolona - no i przez tydzień mojego urlopu pomykałam po tej pięknej plaży w kapelusiku.... :)
No i mam własnoręcznie wykonany na szdełku kapelusz, choć szydełkowym orłem to nie jestem...

A wy? Wolicie druty czy też szydełko?
Wakacje zimą czy latem?

Tajemnicze na szydełku

Tajemnicze na szydełku

Tajemnicze, bo jeszcze nie wiem, co z tego wyjdzie.
Tzn. wiem, co chciałabym, żeby wyszło, ale nie wiem czy mi wyjdzie.
Bo ja na szydełku to tylko raczej słupki - dawno nic nie robiłam innego.
No i teraz tak  też sobie kombinuję sama bez opisu.
Mam wizję - ale czy można tę wizję wydłubać jak moje szydełkowe zdolności są raczej średnie???
Moje gwiazdki czy też śnieżynki.

Moje gwiazdki czy też śnieżynki.

No i zapomniałam, no i nie pokazałam wszystkich śnieżynek a przybyło ich kilka.

To się naszydełkowałam... - dawno tego nie robiłam i miło było powrócić:)

Teraz mi chodzi po głowie firanka i serwetki, ale na razie chyba dam sobie spokój - druty czekają!
Copyright © 2016 Drutoterapia , Blogger