bransoletki - wężyki z koralików....
Tak, zgadza się nie było mnie tutaj długo...
Co robiłam? Drutowałam trochę tego, trochę tamtego, ale nic nie skończyłam... - a że rok zaczął się z chęciami nauczenia się nowych rzeczy - więc tak próbowałam innych rzeczy...
Jak pamiętacie przędłam włóczkę, farbowałam - chociaż ostatnio nie przędłam długo, spędzałam raczej czas na oglądaniu, obserwowaniu i uczeniu się....
Co z tego wyszło?
Kilka sweterków - pozaczynanych.
Kilka chust i szali - pozaczynanych.
Kilka skarpet - pozaczynanych.
Kilka włóczek - pozaczynanych.
Nawet to, co pokończone nie trafiło na wenę twórczą, żeby obfocić. Może dlatego, że pogody na robienie zdjęć u nas brak - ciemnica tutaj na Północy panuje nadal i byle do wiosny....
Ale za to jak nadejdzie jasność będzie dużo zdjęć :)
No ale nauczyłam się ostatnio robienia bransoletek - wężyków i chyba bardzo to lubię...
Nawet kilka pokończyłam - choć bransoletkę mam tylko jedną - brakuje mi końcówek i części do wykończenia reszty - w praniu uczę się co mi potrzebne, jakiego koloru, jakiego kształtu.
Ale to co wyprodukowane widać na zdjęciach i oj będzie więcej...
Muszę powiedzieć, że jestem całkiem dumna z siebie - wychodzi mi równiutko i elegancko ( to jakby ktoś chciał pochwalić moje prace ;) )
Chociaż w tej turkusowej bransoletce tak sobie - koraliki są różnego kształtu i grubości - kupione w pobliskim sklepie z drobiazgami - kolorek ładny, ale w użyciu takie sobie. Natomiast reszta wężyków jest z koralików toho.
Póki co - moje wyroby na zdjęciach...
Co nie znaczy, że nie będzie drutów - będą - dużo drutowania będzie. No bo z drutami nie można skończyć - jestem uzależniona....
Czy ktoś z was jest też uzależniony od drutów? Aż tak, że nie może przestać?
Bardzo ładnie zrobiłaś te bransoletki koralikowe. Co do uzależnień to ja pisałam u siebie na blogu, że dzień bez drutów i szydełka - dniem straconym. Parę oczek ale muszę dotknąć i "popykać" sobie. Najlepiej przed snem - jest to dla mnie takie wyciszenie i relaks. Ktoś patrzący z zewnątrz może stwierdzić, że to jest uzależnienie.
OdpowiedzUsuńUzależnienie, albo drutoterapia :)
Usuńsuper! bardzo mi się podobają!
OdpowiedzUsuńkurczę, no mogę przestać, ale raczej rzucam w kąt jedną rzecz, żeby zacząć coś szybkiego, dokładnie jak w tej chwili ;-)
To pewnie dużo ufolków u ciebie?
UsuńRobie wiele rzeczy na raz. Do drutow i szydelka moge jeszcze dorzucic krzyzyki, ale ciagle mnie nosi, aby sprobowac cos nowego. I tak samo jak i ty nauczylam sie "wezykowania". Mam na swoim koncie juz 4 brazoletki :-) I chyba na nich juz nie poprzestane, bo zaczela sie ogladac za nowymi koralikami. A to juz niebezpieczne.....:-)
OdpowiedzUsuńNajśmieszniesze, że nie tylko koraliki do tego potrzebne. A jak już się nagromadzi dużo części no to jak przestać?
UsuńBransoletki są śliczne, ale zgadzam się bez drutów nie można żyć
OdpowiedzUsuńBransoletki bardzo ładne. Podobają mi sie efekty tego koralikowania, ale to nie na moją cierpliwość, a raczej niecierpliwość. Próbowałam, odpadłam...
OdpowiedzUsuńHmmm... - przędzenie też wymaga cierpliwości, może nawet większej? Ale może innego rodzaju?
UsuńJa jestem uzależniona od drutów. Krzyżykuję, szydełkuję, ostatnio również spróbowałam bransoletek, ale druty są the best.:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. Ola.
Tak, zawsze miło wracać do drutów jak się zejdzie na manowce innych robótek :)
UsuńTwoje bransoletki wyglądają pięknie! Są śliczne i takie dopracowane. ;-)) Różną wielkość koralików w turkusowej odbieram jako jej urok i przed przeczytaniem myślałam ze to celowe ;-)) Tez brakuje mi ciepła słońca zza okna. Druty natomiast już pokochałam! Dzięki Twojemu kursowi ;-))
OdpowiedzUsuńDziekuje :-)
UsuńPiękne!!!Takie wężowe , muszą być świetne w dotyku!!!
OdpowiedzUsuńA ja od drutów uzależniona od dawien dawna ;)
Pozdrawiam serdecznie!!!
Dziekuje :-)
UsuńJak to kilka swetrów, kilka chust itp.....? to masa różnych prac! A ja z ledwością jeden kołnierzyk na tydzień...:(
OdpowiedzUsuńAle nic nie skonczone :-)
UsuńPiękne, i jakie równiutkie!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że tu trafiłam :-)
Tez sie ciesze:-)
UsuńŚliczne bransoletki. Tak, jestem uzależniona i nie będę się z tego leczyć ;)
OdpowiedzUsuńDziekuje:-) Od takich uzaleznien sie nie leczymy :-)
UsuńNO, no...ciekawe za co jeszcze się weźmiesz z tak dobrym skutkiem!!
OdpowiedzUsuńAle wiesz co?? Ja tez zakupiłam już koraliki :))
Mam nadzieję, że o filmowych kursach dla nas maluczkich nie zapominasz??:))
Pozdrawiam serdecznie.
Dzirkuje :-) No bo jak ja cos przerabiam to az do dobrego skutku:-) A podam potem link do tugorialu. z ktorego ja sie nauczylam :-)
OdpowiedzUsuńIwonka witaj w klubie dzień bez drutów to dzień stracony:) pięknie wyglądają te bransoletki :) pozdrawima cieplutko Viola
OdpowiedzUsuńKoralikowe, wężykowe, kolorowe, - super. Ja mam ochotę, ale póki co umiejętności spią.
OdpowiedzUsuńBardzo ładne branzoletki, podziwam Cię za cierpliwość. Uczyłam się ale jednak wolę robić coś innego mimo, że bardzo mnie się podobają.:)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCzerwona najbardziej mi się podoba. Kocham ten kolor :)
OdpowiedzUsuńA co do drutów - to akurat dobre uzależnienie i cieszę się, że mnie dopadło.
Dzisiaj "wpadłam" na Twoje bransoletki, są piękne.Druty, to jak narkotyk.Jak zaczniesz, to trudno się rozstać. Pozdrawiam Maria 51.
OdpowiedzUsuń