Znowu dziergam...
A ja po szaleństwach wężykowych znowu dziergam... - tym razem skarpety. Takie trochę kolorowe.
I powiem, tak powiem to: czuję się z tym wspaniale.
Nie ma to jak drutoterapia - łagodzi podwyższone wężykami poziomy adrenaliny, uspokaja....I powiem, tak powiem to: czuję się z tym wspaniale.
Bo tak to jest z tym dzierganiem - zawsze, ale to zawsze do niego wracam... :)
Co nie znaczy, że nie wróce do koralików - no bo troche ich znowu zamówilam... ;)
Dziergaj dziergaj - skarpetki sa dobre na wszystko, ja własnie wprawiam się i powiem, że robie postepy w skarpetkowaniu. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńGratuluje postepow! :)
Usuńskarpety wciąż pozostają dla mnie wyższą formą sztuki dziewiarskiej. popełniłam jedną i zwątpiłam ;-) ale na pewno spróbuję ponownie, na razie swetrzę, pewnie pojutrze wrzucę na bloga fotki mojej "zbroi" ;-) uch, prułam ten przód ze 3 razy zanim pokapowałam co robię nie tak :-D
OdpowiedzUsuńto wciąż nie jest "dzieło sztuki", ale i tak jestem z siebie dumna (nikt inny i tak nie doceni ;-))
zawsze miło się do Ciebie zagląda, uściski!
CZasami trzeba spro, zeby bylo lepiej :) A ten, co dzierga zawsze doceni :)
UsuńDziekuje bardzo, ze lubisz tutaj zagladac :)
I super że dziergasz ;-)) Skarpety kolorowe i wesołe ;-)) Dobrze że Ci z tym dobrze hihiii ;-))
OdpowiedzUsuńOj dobrze, lubie robic skarpety i to na 5 drutach :)
UsuńFikuśne skarpetki takie dwukolorowe :))
OdpowiedzUsuńA takie jakies wyszly... - improwizowane :)
UsuńTeż mam szał skarpetkowy ale robie metodą od palców i nawet mi sie podoba.Drutoterapia jest lepsza od psychoanalityka.Pozdrawiam Alicja
OdpowiedzUsuńDruoterapia jest najlesza! Skarpetkowa tez :)
UsuńA ja szydełkiem czapkę robię, ale mi to powolutku idzie ,ze hej.....:)
OdpowiedzUsuńA mi to pewnie na szydelku wcale by nie szlo... - wiec lepiej wolno niz wcale :)
UsuńSuperowe!!!:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo ładne skarpetki,Ja też ostatni miesiąc wzięłam się za robótki na drutach, nie robiłam prawie 3 lata.A teraz wieczorami nie mogę się oderawc od nich :)Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńNo właśnie bez dziergania żyć się nie da....
OdpowiedzUsuńFajne kolorki na skarpety. Ja tez zawsze wracam do dziergania :)
OdpowiedzUsuńDzierganie to podstawa życia - reszta to tylko dodatek - fajne skarpetasy -ewa
OdpowiedzUsuńAż się od razu cieplej w stopy robi od patrzenia na te skarpety:)
OdpowiedzUsuńJa tam jestem wielbicielka Pani za umiejętności uczenia.
OdpowiedzUsuńNigdy tego dłubania nie lubiłam,jednak pani proste rady pomogły przemóc tą wadę charakteru.
Proszę o więcej porad dla laików
Będzie, będzie więcej :)
UsuńDziękuję bardzo za wspaniałe komentarze! :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobają Twoje skarpety, oj baaardzo!
OdpowiedzUsuńJa mam podobnie — po krótkich "skokach w bok" zawsze wracam do drutowania;)
Pozdrawiam:)