Czarnizny ciag dalszy...

Czyli jest jej coraz więcej. Leży sobie cała taka kupa pomieszana, poplątana i dokładnie nie wiem, co z tego wyjdzie - chociaż zamierzenia mam dobre.

No, ale na razie są to tylko zamierzenia i dobre chęci i goniący termin. Trochę chyba źle rozplanowałam a zapowiadało się tak dobrze na początku....

4 komentarze:

  1. Trzymam kciuki, aby się wszystko udało :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystko wyjdzie dobrze - to pewnie przez ten nawal zajec grudniowych masz takie "czarne mysli".

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękna ta czerń,od lat preferuję ten kolor.Trzymam kciuki za szybki finał:-)
    Pozdrawiam serdecznie
    Maja

    OdpowiedzUsuń
  4. Antosiu, ja zawsze mam czarne mysli jak dojezdzam do rekawow:) Jakos tej sztuki nie opanowalam jeszcze do prefekcji i strasznie zawsze sie denerwuje jakie to one beda...:)
    Ale mimo wszystko mam nadzieje, ze sie uda:)
    Dziekuje dziewczyny za wsparcie - lece dlubac:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twoje odwiedziny i pozostawienie kilku słów.
Pozdrawiam bardzo ciepło ♥

Copyright © 2016 Drutoterapia , Blogger