Jeszcze jedna Makowa Panienka.

Każdego roku na polach naszej pięknej planety kwitną maki. 
U mnie też kwitły - dwa lata temu i w ubiegłe lato też. No i w tym roku także. Każdego roku maki są innego koloru i trochę innej formy.
I dzięki temu powstaje opis swetra w czterech różnych możliwościach. 
Nazwałam sweter makami - a z dzikich maków wyszła Makowa Panienka - niech tak będzie - to bardzo wdzięczna nazwa.



Na razie za dużo nie widać - ale już za chwileczkę, już za momencik będzie koniec i maki zakwitną w pełnej ich okazałości!
O ile długą wersję robiło mi się w nieskończoność to ta wersja - mimo długich rękawów idzie całkiem dobrze.

A u was co na drutkach? Czy też końcówki?

11 komentarzy:

  1. Już się nie mogę doczekać całości :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O la la, już mi się bardzo sweterek podoba.

    OdpowiedzUsuń
  3. Makowa panienka będzie bardzo atrakcyjna i chyba robiona w jednym kawałku.Ja to się kompleksów nabawię oglądając Twoje techniki dziergania.

    OdpowiedzUsuń
  4. będzie pięknie jak skończysz

    OdpowiedzUsuń
  5. Ładna będzie!
    U mnie niestety nic na ukończeniu, wszystko w trakcie...

    OdpowiedzUsuń
  6. Czekam, czekam na całość, tym bardziej, że bardzo maki lubię, ostatnio poczyniłam bransoletkę makową .Zapraszam do zerknięcia

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapowiada się ciekawie:)Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. bardzo ładny sweterek,czekam na całość

    OdpowiedzUsuń
  9. Ale będzie piękny! Gratuluję! Też o takim myślę, ale czasu trochę mało ( koleżanki ciągle proszą mnie o kuchenne zazdrostki ). Pozdrawiam i zapraszam do mnie http://robotkianiuutki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twoje odwiedziny i pozostawienie kilku słów.
Pozdrawiam bardzo ciepło ♥

Copyright © 2016 Drutoterapia , Blogger