Dzierganie, czytanie i planowanie...

A właściwie to dzierganie i słuchanie. Ponieważ najczęściej słucham audiobooków.
Nie zawsze piszę o tym, co czytam, ale zabawa u Maknety zobowiązuje i  motywuje.

Ostatnio na tapetę poszedł Dan Brown. Oglądałam filmy, nie czytałam książek. Był już "Kod Leonarda da Vinci". Obecnie pozostało mi 9 godzin (z 20 godzin) "Aniołów i demonów". A w kolejce czekają kolejne książki z tej serii.

Bardzo podobały mi się filmy ponieważ zawsze byłam zainteresowana historią. Ale ponieważ ostatnio trafiłam na kilka ciekawych historycznych informacji na temat chrześcijaństwa i Kościoła powiem szczerze, że nie mogę oderwać się od tych książek. Pewne rzeczy tylko się potwierdziły. Historia i przeznaczenie człowieczeństwa zawsze mnie fascynowały bardzo dogłębnie. Ale więcej na ten temat nie powiem, niech każdy odkrywa sam.

Dzierganie: W tym temacie demony nieźle grasują na przemian z pomocną ręką aniołów.

Nareszcie rozpracowałam wzór do już dawno zaplanowanej szarej chusty i dzierganie ruszyło...
Po drodze przyplątał mi się pomysł na inną chustę: jakiś mały słodki demonik wygrzebał z czeluści szafy zieloną włóczkę i wyszeptał do ucha: "przecież szybko ją wydziergasz...."


Jednak realia są inne. Chusty dzierga się szybko tylko na początku. A im dalej w las - tym dłuższe rzędy i idzie wolniej.
No nie wiem. Włóczka leży przede mną i straszy. (Druty już do niej przygotowałam).
A Wy jak szybko dziergacie chusty?

W międzyczasie przyszła także przesyłka z kokardka.pl z pięknymi włóczkami i gazetkami ( ach muszę zacząć też krzyżykować).



Zakochałam się w tej beżowej, kawie z mlekiem, cieniowanej, piaskowo-plażowej włóczce. Ale ta Stone Washed XL też jest bardzo ciekawa.


Włóczka jest firmy  Scheepjes, nazywa się Vinci (to tak dalej w temacie) i jestem zauroczona jej kolorem. Skład mi się mniej podoba, bo jest to 60% wełny i 40% akrylu i powiem tak: włóczkę czuć i wełną i trochę akrylem. Ale jest piękna!
Na razie robię z niej próbki. Będzie czapka i dlatego mam nadzieję, że zima jeszcze trochę potrwa, bym nacieszyła się czapką.

Też na pewno chcecie jeszcze zimę, no nie?

6 komentarzy:

  1. Zauważyłam zbieżność Vinci;) kolorki fajne tych beżów.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ładna ta kawa z mlekiem:)
    Ja chcę zimę... o tak... tylko,że u nas jej brak :(
    Czy jeszcze wróci? oby:)
    U mnie drutowo, to kiepsko ale na szydełku jakoś idzie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że zima jeszcze wróci. To w końcu dopiero luty.

      Usuń
  3. Oj nie, ja - zimorodek marznąć nie lubię bez względu na porę roku, a zimą to już szczególnie, więc niech już wiosna przyjdzie, a najlepiej upalne lato i zostanie na zawsze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciągłe lato to chyba nie w tym klimacie. Ponieważ ono nie przychodzi to trzeba do niego czasami wyjechać ;)

      Usuń

Dziękuję za Twoje odwiedziny i pozostawienie kilku słów.
Pozdrawiam bardzo ciepło ♥

Copyright © 2016 Drutoterapia , Blogger