Niestety druty ChiaoGoo...
Od lat robię na drutach Knit Pro.
Właściwie chyba od czasu kiedy pojawiły się na rynku. Od roku 2009. Zawsze były moimi ulubionymi. Na początku były oprócz nich stare druty teflonowe i druty Addi. Miałam też Addi na żyłce, ale nie wywarły na mnie specjalnego wrażenia ponieważ właściwie były mniej więcej takie same jak metalowe Knit Pro, a że łączenie w Knit Pro spisywało się dobrze nie miałam potrzeby nawet próbować Addi do łączenia.
Właściwie chyba od czasu kiedy pojawiły się na rynku. Od roku 2009. Zawsze były moimi ulubionymi. Na początku były oprócz nich stare druty teflonowe i druty Addi. Miałam też Addi na żyłce, ale nie wywarły na mnie specjalnego wrażenia ponieważ właściwie były mniej więcej takie same jak metalowe Knit Pro, a że łączenie w Knit Pro spisywało się dobrze nie miałam potrzeby nawet próbować Addi do łączenia.
Na dodatek stwierdziłam, że metalowe owszem są całkiem dobre, ale drewniane zdecydowanie stały się moimi ulubionymi. Dotyk drewna w czasie dziergania był o wiele przyjemniejszy niż dotyk metalu.
Spróbowałam za to Addi Lace. Bo skoro były specjalne do dziergania ażurów to może owe ażurki dziergały się same? Ażury jednak same się nie dziergały. W szybkości dziergania też nie zauważyłam specjalnej różnicy. Natomiast w materiale, z którego były zrobione tak. Addi Lace były z żółtego metalu, który nadzwyczajnie mi śmierdział...
Nie lubię zapachu metalu. Robótka i ręce śmierdziały mi metalem i niestety, ale jest to zapach, który mnie odstrasza. Nie mam potrzeby wąchania tego typu smrodu skoro mogę dziergać na przyjemnych w dotyku drutach drewnianych. I czuć w zamian zapach włóczki...
Moje przywiązanie do Knit Pro rosło. Miałam drewniane i metalowe druty pokryte niklem. Te metalowe były trochę dla mnie za ostre, ale mogłam na nich dziergać. Ich powierzchnia była miła w dotyku i bezzapachowa.
Spróbowałam po drodze akrylowych, ale były trochę tępe więc sobie je podarowałam.
Z czasem rodziły się inne marki drutów.
Oprócz Addi pojawiły się HiyaHiya. Zachwyt nad tymi drutami aż gotował się na blogach więc i ja ich spróbowałam.
Bambusa nawet nie chciałam próbować ponieważ - no nie wiem... Bambus wchłania bardzo wilgoć i druty zniekształcają się z czasem. Jest lekki, a ja lubię czuć druty w ręku. Mam bambusy z Knit Pro i z firmy Viking, ale nie należą one do moich faworytów. Zaopatrzyłam się w metalowe z żyłką. I nie powiem - sprawiły na mnie miłe wrażenie. Są lekkie, gładkie w robieniu i... potwornie nudne...
Metal w kolorze aluminium i biała przezroczysta żyłka...
Żyłka jest miękka, metal nie śmierdzi metalem, połączenie żyłki z drutem jest gładkie i dobrze się na nich robi, ale jakoś bez radości i bezuczuciowo....
HiyaHiya kupiłam z czystej ciekawości i żeby sprawdzić jak się na nich robi. Robi się całkiem ok i mogę ich używać.
Ale powróćmy do Knit Pro.
Ich domeną jest niestety to, że łatwo się łamią. Ja złamałam ich kilka, ale z własnej winy. No cóż - na drutach się nie siada, ani nie kładzie. Moja wina i tyle.
Raz druty 2,5 mm pękły mi w dłoniach zaraz po narzuceniu na nie oczek pierwszy raz. Ale już po wyciągnięciu z opakowania czuć było, że były jakieś suche. Od razu dostałam nowe ze sklepu, w którym kupiłam i nie było potem problemu. Nie miałam więc nigdy powodu do narzekania na ich kiepska jakość, o której często czytam na robótkowych blogach.
Raz druty 2,5 mm pękły mi w dłoniach zaraz po narzuceniu na nie oczek pierwszy raz. Ale już po wyciągnięciu z opakowania czuć było, że były jakieś suche. Od razu dostałam nowe ze sklepu, w którym kupiłam i nie było potem problemu. Nie miałam więc nigdy powodu do narzekania na ich kiepska jakość, o której często czytam na robótkowych blogach.
Ale ostatnio...
Zaczęły się dziwne problemy z moimi Knit Pro. Ale nie tymi, które kupiłam na samym początku, ale tymi kupionymi może 2-3 lata temu. Są to druty karbonowe, albo drewniane robione dla innych firm jak Knit Picks lub Lana Grossa.
Druty psują się na złączeniu z metalem - jakby klej puszczał, albo żyłka zaczyna wychodzić z metalu. ( Tak jak strzałki pokazują na poniższym zdjęciu ). Niektóre posklejałam, wyszlifowałam i dobrze funkcjonują, ale w jednych karbonzach żyłka i tak nie chce się trzymać niestety pomimo kilku prób naprawy.
To spowodowało, ze zaczęłam szukać nowych drutów. Jakiegoś innego rozwiązania.
Ponieważ spotkałam się z wieloma achami i ochami na temat drutów ChiaoGoo postanowiłam i te druty wypróbować.
Jakie wrażenia?
Zaimponowała mi czerwona żyłka - to powoduje, że pomimo nudnego koloru aluminium (choć podawane jest, że druty są ze stali) dzierganie może być ciekawe. Żyłka jest naprawdę super - jest miękka i absolutnie się nie zwija i nie skręca. Ale niestety to nie ratuje tych drutów w moich oczach.
Kolor aluminium jest nudny i nieciekawy. Druty nie są co prawda za bardzo ostre a jednak dobrze nabierają. Ale oprócz ich generalnej nudności po prostu śmierdzą mi metalem i sa nieprzyjemnie metalowe w dotyku.
Także niestety, chociaż wiele osób uważa, że są to ich najlepsze druty na jakichkolwiek kiedykolwiek dziergali to dla mnie są to po prostu zwykłe i nudne druty.
Więc które są najlepsze?
Pomimo łamliwości i rozklejania się, czasami haczenia się i kilku innych niedociągłości najbardziej nadal lubię drewniane Symfonie Knit Pro.
Są ładne, ciekawe, i bardzo miłe w dotyku. Dzierganie na nich to prawdziwa symfonia pełna uczucia i uroku.
Na razie nic ich nie pobije chociaż oczywiście jeśli trzeba podziergam także na HiyaHiya i na ChiaoGoo jeśli zajdzie taka potrzeba.
A Ty na jakich drutach dziergasz?
Są ładne, ciekawe, i bardzo miłe w dotyku. Dzierganie na nich to prawdziwa symfonia pełna uczucia i uroku.
Na razie nic ich nie pobije chociaż oczywiście jeśli trzeba podziergam także na HiyaHiya i na ChiaoGoo jeśli zajdzie taka potrzeba.
A Ty na jakich drutach dziergasz?
ja też używam knit pro, także złamałam kilka par [do wyliczanki dodałabym "nie klęka" się na drutach] i lubię ich cubicsy i karbonowe, ale zestaw podstawowy mam drewniany symfonie wood
OdpowiedzUsuńteraz próbuję dropsa, ale to i tak produkcja knit pro
z knit pro miałam w sumie jeden problem wymagający wymiany - po skręceniu chyba ósemek okazało się że urwał mi się gwint od żyłki i został w drucie - również wymieniono mi bez problemu
a żyłki wychodzące z metalu też zanam
pozdrawiam
Tak na drutach się też zdecydowanie nie klęka :) Ale jak widać my robimy czasami z nimi takie dziwne rzeczy, bo robótka jest z nami wszędzie.
UsuńTak. Drops to też Knit Pro - ma bardzo ładne kolory :)
Dorzucę do minusów jeszcze to, że metalowe mi się jakoś powyginały - sama nie wiem jak i kiedy, chyba w trakcie dziergania, może przechowywania w trakcie dziergania. Mimo to i tak najbardziej lubię jak dotąd Knit Pro :) Ale nie mam chociażby finansowej możliwości na chwilę obecną, żeby porównać pełny wachlarz innych firm, więc nie wykluczam, że to siła przywiązania. No i jak piszesz, "estetycznych przeżyć w trakcie" - te kolorowe drewniane uważam za najpiękniejsze z drucików. I tak aksamitna ich gładkość w dłoni w trakcie ... :)
OdpowiedzUsuńMetalowe się powyginały? Ale silna jesteś. Ale to chyba te bardzo cienkie...?
UsuńJa wybieram właśnie estetyczność. Jakoś KP najbardziej mi odpowiadają mimo swoich wad....
Dla mnie mistrzostwo świata to HiyaHiya :) Do samolotu zabierałam jak dotąd bambusowe, ale nie lubię na nich robić bo za lekkie. Ostatnio kupiłam druty z drewna oliwnego, są piękne, ale mam wrażenie, że lekko się odkształciły :(
OdpowiedzUsuńDodatkowy plus dla drewnianych Knit Pro - można je mieć w samolocie :)
UsuńCiekawe - druty z drewna oliwnego...
A jakich nie mozna? Specjalnie sprawdzalam zasady przewozu w UK pod katem przyszlych wypraw i druty mozna miec nawet w bagazu podrecznym, co prawda nie doprecyzowano z jakiego materialu wykonane. Ma ktos wiedze doswiadczalna?
UsuńZ mojego doświadczenia: nigdy nie miałam problemów z drutami w samolocie. Więc nie mogę się wypowiedzieć jakich nie można, bo nawet nie chcę tego wiedzieć.
UsuńJa zawsze biorę druty na żyłce drewniane lub bambusowe. Nigdy nie miałam problemów. Niektóre kraje, niektóre lotniska piszą tak, inne inaczej. Ja mam tę zasadę: Drewniane lub bambusowe i nie pytać kontroli czy można. Nawet w Edinburghu na lotnisku przeszły, mimo ip lotnisko wtedy podawało informację, że drutów nie można mieć w bagażu podręcznym. Ale moje znajome miały nawet metalowe i przeszły.
KnitPro ułamały mi się na łączeniu druta z żyłką. Mam jeszcze kilka rozmiarów, ale od pewnego czasu używam najtańszych bambusów z żyłką jak od kroplówki. Nic, absolutnie nic ich w moim odczuciu nie przebije, a ponieważ są taniutkie, to nawet jak uszkodzę, nie będę płakać, tylko pójdę po nowe :-)
OdpowiedzUsuńhttps://www.sklep-ik.pl/produkt/druty-bambusowe-zylka-120-cm-2/
Ciekawe, żyłka jest nakładana na drut. A się nie urywa?
Usuńnie :-) superwygodne w robieniu, ja już nie potrafię na innych :-)
UsuńPrzyzwyczajenie drugą naturą :)
UsuńTrafilas w sedno, bo wlasnie od dluzszego czasu mysle nad nowymi drutami. Od kiedy wrocilam do dziergania uzywam niemal wylacznie KP skrecanych. Zaczelam od zestawu drewnianego, ktory baaaardzo lubie, dobrze mi leza w dloni, nie sa za sliskie (za to nie lubie metalowych, bo dziergam luzno i robotka mi "ucieka"), od pewnego czasu dokupuje tez koncowki weglowe- eleganckie i o idealniej "niesliskosci".
OdpowiedzUsuńZa to zauwazylam, ze z biegiem czasu mam coraz wiekszy problem z gwintami- druty przestaja mi pasowac do zylek i musze sie mocno natrudzic, zeby po wybraniu drutow znalezc zylke, ktora bedzie do nich pasowac bez szpar na laczeniu. Wyglada mi to jakby z biegiem czasu nieidealne laczenia sie wyginaly i kompletnie przestawaly pasowac. Czy to tylko moj problem?
Ostatnio zaczelam sie rozgladac za innymi drutami, ale bardzo bym chciala, zeby byly do laczenia i drewniane, a takich chyba nie ma. HH ma oliwne, ale na stalych zylkach, a kilka firm ma bambusy do laczenia, ale nie sa one tak mile w dotyku, jak drewno (i faktycznie przy duzej wilgotnosci powietrza mam wrazenie, ze puchna i robotka nie chce sie przesuwac).
Jakie sa Wasze doswiadczenia z laczenia gwintow zarowno w KP, jak i w innych markach?
Przepraszam za brak polskich fontow, ale na tym komputerze nie moge ich uzywac.
To prawda, Gwinty w Knit Pro z czasem też jakby się zmieniły. Nie zawsze mogę używać nowych czarnych żyłek do dawniej zakupionych drutów. Nie zawsze sprawia mi to problem, bo mam dużo żyłek i dużo drutów i nie zdarza się to tak często... Ale zdarzyło się.
UsuńUwielbiam KP, tyle że metalowe, bo te drewniane chociaż przepiękne to niestety jak dla mnie za bardzo trzeba na nie uważać. Mam kilka par i bardzo je lubię ale..... na urlopie jak mąż oparł się na plaży o torebkę w której była robótka i złamał zupełnie nowe.....moja rozpacz była ogromna. Używam głównie metalowe z wymiennymi końcówkami. Teraz planuję zakup nowych kolorowych. Jednak ChiaoGoo też bardzo lubię, pasuje mi wyprofilowywane łączenie druta z żyłką. Tych do łączenia jeszcze nie próbowałam, bo staram się rozbudowywać zestaw KP.
OdpowiedzUsuńAch ci mężowie. Mój właśnie też się położył na robótce na urlopie. Jeszcze tego samego dnia kupował mi nowe we włóczkowym sklepie :)
UsuńZa wrażenia estetyczne Knit Pro drewniane, jednak ostatnio ChiaoGoo wygrywaja,lubię ich solidność i żyłkę.
OdpowiedzUsuńZa wrażenia estetyczne Knit Pro drewniane, jednak ostatnio ChiaoGoo wygrywaja,lubię ich solidność i żyłkę.
OdpowiedzUsuńCzyli jesteś fanką ChiaoGoo :)
UsuńJa mam metalowe (niestety) Knit pro i o dziwo po tygodniu w trakcie dziergania ze sznurka przerwała mi się żyłka!
OdpowiedzUsuńSkleiłam ją i dziergam dalej, ale bardzo mnie to zirytowało i zniechęciło do tej marki. Teraz poszukuję jakiś fajnych i trwałych. Zaciekawiłaś mni tymi Chiao Goo, ze względu na właśnie żyłkę, która jak piszesz się nie skręca i jest miękka -dzięki za opinie,może się skuszę.
ChiaoGoo z pewno można polubić. Ja tego nie zrobiłam ze względu na powody wyżej wymienione. Ale żyłka jest naprawdę interesująca :)
UsuńAddi Lace są żółte? Ja mam srebrne ;) i nie śmierdzą niczym ;)
OdpowiedzUsuńTak. Addi Lace są żółte - takie w kolorze mosiądzu.
Usuńhttp://www.loveknitting.com/addi-lace-fixed-circular-needles-80cm
A może Tulipa kiedyś spróbuję :)
Dziękuję!
Ja mam takie Addi Lace (long tips) http://www.knittingtoknowewe.com/needles/addi-lace-long-tip-interchangeable-set/ ;)
Usuńsłyszałam o tych żółtych, że barwią robótkę!
A przed sobą mam właśnie swoje pierwsze Tulipy bambusowe na żyłce. Mam odniesienie do bambusowych Addi (których jestem fanką) i przyznaję: Tulipy są lżejsze, żyłka też wydaje się taka jakby lżejsza, nie skręca się i nie odgina. No ale mam na nich dopiero pierwszą robótkę, więc coś więcej powiem jak dokończę ;)
Aaaaa, polecam jeszcze Tulip ;) www.decorehand.com - sama poluję ;)
OdpowiedzUsuńNigdy nie myślałam o drutach w kategoriach nudności :)
OdpowiedzUsuńCo do addi lace zgadzam się, że śmierdzą przeokrutnie, ale nawet jeśli koronki same się nie robią, to na tych drutach jest łatwiej :) Ale zapachu Chiaogoo nie czuję i bardzo je lubię.
Jestem bardzo wrażliwa na zapachy :) Chiaogoo jest prawie bazzapachowe, ale dla mnie kolor ich stali kojarzy się od razu z nieprzyjemnym zapachem niestety...
UsuńA ja kocham HiyaHiya :) teraz mają turkusową żyłkę, więc nie są tak zwyczajne, jak wcześniej. atakach najzwyklejszych teflonowych i bambysowych mam całą siatkę. Teflonowe jak dla mnie mają zdecydowanie za sztywną żyłkę, podczas gdy w bambysowych żyłka jest mięciutka, ale mi robótka nie chce się po niej przesuwać...
OdpowiedzUsuńTeflonowe całe są sztywne. Szukałam tej turkusowej żyłki, ale w sklepach gdzie była były tylko ostre druty, a ja ostrych nie lubię...
UsuńKnit Pro od lat używam wszystkich rodzajów i to jest to ostatnio pokusiłam się o grupę Zing kupiłam ich 5 sztuk od 2,25,2,75 przez 3,3,25,3,75 mimo że coś z metalu ale nie czuję zapachu ,karzdy nr.ma inny kolor i pasują mi wyjątkowo do ręki.
OdpowiedzUsuńZingi nie śmierdzą metalem ponieważ są pokryte warstwą lakieru. Mam ich kilka, ale czubki są raczej bardzo tępe, ale da się na nich robić. I oczywiście ich kolory są piękne! :)
UsuńTroszke mnie zaskoczyłaś swoimi odczuciami,mam ChiaGoo kilka rozmiarów,od kilku lat są w ciągłym użytku,bardzo je lubię,szczególnie ich żyłkę i ostrość,wolę od Knit Pro-jak dla mnie zbyt tępe(mam dwie pary i skarpetkowe-te lubię),nie śmierdzą wcale i nie są aluminiowe, ale właśnie stalowe-ich ciężkość to raz i reagują na magnes czego nie robi aluminium :o)Odkąd ma ChiaGoo w kąt poszły Addi ze względu na sztywne w porównaniu żyłki.Ile ludzi tyle upodobań :o)
OdpowiedzUsuńTak, tak są ze stali, ale wyglądają jakby były z aluminium :) Mam 2,25 mm i 2,5 mm i średnio ich kolor mi się podoba. Nie mam też potrzeby posiadania bardzo ostrych drutów i Knit Pro są dla mnie wystarczająco ostre. Być może zależy to od techniki nabierania oczek. Ale właśnie - mamy różne upodobania i całe szczęście :D
UsuńKurczę, dziergam już parę ładnych lat i widzę, że żyję w ciemnościach średniowiecza. Najbardziej lubię metalowe druty mojej babci. Korzystam też z drutów aluminiowych. Wiem, że to trąci ignorancją, ale dla mnie najbardziej istotne jest, żeby były śliskie. Miałam parę drutów, które takie nie były, stąd wiem, czego potrzebuję. Ostrość druta już nie robi mi takiej różnicy. Przymierzam się do drutów drewnianych, ale jakoś zawsze mi to ucieka.
OdpowiedzUsuńJa mam wiele drutów z odzysku, takich prawdziwych jeszcze made in Germany. To sie czuje, nawet po 50 latach ;) lubie nimi dziergac, sa niezawodne. Do skarpet polubilam kolorowe knit pro z drzewa brzozowego, z karbonzami nie umialam sie zaprzyjaznic, i znalazlam im matke zastepcza, która bardzo je pokochala. A jesli juz kupuje jakies nowe druty, to najbardziej mi podchodza Lana Grossa, te srebrne z granatowa zylka.
UsuńIwonko, wywołałaś ciekawy temat, więc i ja się dołączę.Lubię stare teflonowe, jeszcze kupowane przez mamę od kogoś, kto wyjeżdżał do Niemiec. Z naszych nowości lubię mimo wszystko Addi, bo Kp są ostrzejsze. uwielbiam Hiya hiya za ich lekkość, a Chia Goo za satynowy metaliczny dotyk. Czasem sięgam też po bambusy i po drewnianą symfonią i tu się w pełni zgadzam z zachwytami. Mam też te złote,śmierdzące lace, ale zdecydowania nie lubię ostrych drutów, bo wbijam je sobie pod paznokieć lewego kciuka-jakoś tak macham. Nie mam ochoty na próbowanie skręcanych, bo mi się wydaje,że w robocie się odkręcą. Jednak muszę zauważyć,że wiele tez zależy od włóczki jaka po nich śmiga. Z mojego "parku drutów" wybieram takie, które mi pasują do włóczki. Kolory mnie nie nudzą, bo nie lubię stale patrzeć na robótkę. Przeważnie dziergam i czytam, a w książkach nie jest nudno, jako bibliotekarz potrafię sobie dobrze wybrać ksiązki. Pozdrawiam serdecznie i druciarsko!
OdpowiedzUsuńJa również przetestowalam wszystkie te firmy i zgadzam się z Tobą w kwestii wad. Potwierdzam, że Knit Pro są ciekawe wizualnie, jednak pomimo pięknego laminatu nie używam tych drutów głównie z jednej przyczyny: jako, że używam tylko drutów do łączenia i bardzo często wymieniam żyłki, by np. przymierzyć dziergany sweter, to wymiana żyłek w tych drutach to utrapienie! W tej kwestii wolę HiyaHiya, ponieważ żyłka kręci się niezależnie od gwintu. Ale i tak najczęściej używam drutów Addi, w których łączenia są najwygodniejsze. Jak widać, ile dziewiarek tyle opinii. Dobrze, że mamy tak szeroki wybór w narzędziach do dziergania. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńEch… druty… tak naprawdę nadal szukam swojego ideału ;). Każde mają jakieś wady i zalety. Ile pomysłów, ile włóczek i robótek tyle i testów drutów. Kupuję, sprawdzam, macam, głaskam, robię :D Hehehe, a moi domownicy się miło uśmiechają, jak zaczynam nową robótkę i przekładam te swoje drutki. Chociaż kawałeczek robię drutami różnych marek i sprawdzam, którymi robi mi się najlepiej. Odkręcam żyłki, dobieram inne, normalnie zawrót głowy i moje niezdecydowanie. Raz lepiej mi się robi KP, innym razem Hiya Hiya, a jeszcze innym ChiaoGoo. Nie wiem, może to ja jakaś trochę nieogarnięta jestem, że tyle testuję czy może wszystkie tak mamy? Jeśli miałabym wybrać jedne to nie potrafię niestety. Chociaż jakby jakaś nowa firma połączyła żyłkę z ChiaoGoo, z możliwością kręcenia się żyłki z Hiya Hiya to sama nie wiem czy bym nie uległa i miałabym ideał... Iwona, a co do ChiaoGoo to akurat, co do jednego się zgadzam, że te cienkie z żyłką są jakby z aluminium. Jednak te wymienne są już ze stali. Całkiem inne odczucie mam nimi robiąc. Pozdrawiam miło i dzięki za takie fajne tematy robótkowe.
OdpowiedzUsuńA ja próbowałam różnych drutów. Mam też komplet chiagoo i jestem z niego zadowolona. Kupiłam metalowe pod namową męża a wolę drewniane zdecydowanie. I powiem szczerze, że najczęściej dziergam małe robótki, więc używam zwykłych aluminiowych 5 drutów i to jeszcze takie przejściowe po jakiejś babci sprzedał na allegro za 10 zł(różnopak, różnorozmiar:) I też są dobre. ale jednak gadżety muszą być:D
OdpowiedzUsuńMam po kilka drutów tego samego numeru - każdy inny i nie zawsze ta sama firma odpowiada mi do danego rozmiaru !
OdpowiedzUsuńIle drutów tyle będzie zdań ;-) Na tę chwilę jestem fanką akrylowych KP z wymienną żyłka. Mam kilka drewnianych z od KP, ale uważam, że są tępe. Metalowych nie lubię, bo za szybko mi oczka z nich uciekają ;-) Poza tym bardzo dobrze robi mi sie na zwykłych, pewnie chińskich drurach bambusowych z żyłką przymocowaną na stałe. Chciałabym wypróbować bambusowe od HH.
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam drewniane i bambusy, a nawet bambusy bardziej. Lubie na nich robić i mam do nich zdecydowanie dużo sympatii. Kp - nigdy wiecej. To co mam, to mam - ale nie dokupię. Wychodzi żyłka, haczą przy łaczeniach - bardzo nam nie po drodze. Lubię Addi. Chiao goo - dwie pary złamane w robocie, żyłka była uprzejma opuścić drut oraz - co mnie śmieszy najbardziej, żyłka nie prostuje się. Wiem, że do zakupów szczęścia nie mam.Mógłby być jednak yjątek dla drutów.Czyż nie? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCzy ten post nadal żywy? Właśnie rozglądam się za hiya hiya, chcę spróbować jak mi z nimi będzie.Mam zestaw metalowy KP, w których na czwórkach wyszły mi plamy jakby rdzawe.... tych drutów najczęściej używam. Lubię też addi z żyłkami a chyba najchętniej robię na jedynych czerwonożyłkowych chiao goo w moich narzędziach. Przestałam już robić na sztywnych drutach a tylko takie mialam bambusowe i nie bardzo mi pasowały. Czy drewniane nie będą za tępe ? Pewnie musze spróbować. LUbię przed nową robótką przeglądać, dopasowywać druty do włóczki i projektu. Tak trochę celebrować... Mąż mówi, że jak wędkarz demonstruję i przeglądam sprzęt popisowo ... choć zazwyczaj On jest jedyną moją widownią.
OdpowiedzUsuń