Sweter rozpinany tęcza.
Moje projekty zbierały się w ciągu ostatniego roku na kupkę. Nie pokazywałam ich z myślą, że będą do nich najpierw wzory. Ale jak pisałam dwa dni temu z różnych powodów wzory te jeszcze nie powstały.
Jednak muszę wszystko dokładnie pokazać.
I oto na pierwszy ogień idzie sweter rozpinany, który dziergałam na poprzednim Drutozlocie czyli w sierpniu 2016 roku. Może ktoś pamięta, a może nie. Wiele osób pytało co to za fajna włóczka. A powiem, że rzeczywiście fajna jest.
Włóczka to Scheepjes Stone Washed z Kokardka.pl. Ciekawa mieszanka 70% bawełny i 30% akrylu. Bardzo miękka, a i farbowanie jej jest ciekawe, kolory wyglądają jak sprane i dają fajny efekt.
Robiło się z niej bardzo dobrze, bo włóczka jest trochę grubsza i druty 4,5 mm to dla mnie druty grube. Nie robię na nich często, ale czasami można odpocząć od cienizny.
Lubiłam robić ten sweterek, niestety włóczka ta jest mało wydajna i wciąż brakowało mi nitki. Najgorsze, że nie mogłam dokończyć, bo robiłam na urlopie w czasie podróży przez Europę. Szukałam włóczki w różnych włóczkowych sklepach po drodze, ale nigdzie jej nie było.
Zmieniałam koncept kilka razy, by dołożyć włóczki zielonej, której było pod dostatkiem, ale źle wyglądało. W końcu sprułam, wróciłam do pierworodnego pomysłu, skróciłam jednak sweterek, a zdjęcia w mojej ulubionej scenerii zrobiłam bez dokończonych rękawów.
Na poniższym zdjęciu troszeczkę to widać - chociaż oczywiście starałam się ten fakt ukryć.
Jednak muszę wszystko dokładnie pokazać.
I oto na pierwszy ogień idzie sweter rozpinany, który dziergałam na poprzednim Drutozlocie czyli w sierpniu 2016 roku. Może ktoś pamięta, a może nie. Wiele osób pytało co to za fajna włóczka. A powiem, że rzeczywiście fajna jest.
Włóczka to Scheepjes Stone Washed z Kokardka.pl. Ciekawa mieszanka 70% bawełny i 30% akrylu. Bardzo miękka, a i farbowanie jej jest ciekawe, kolory wyglądają jak sprane i dają fajny efekt.
Robiło się z niej bardzo dobrze, bo włóczka jest trochę grubsza i druty 4,5 mm to dla mnie druty grube. Nie robię na nich często, ale czasami można odpocząć od cienizny.
Zmieniałam koncept kilka razy, by dołożyć włóczki zielonej, której było pod dostatkiem, ale źle wyglądało. W końcu sprułam, wróciłam do pierworodnego pomysłu, skróciłam jednak sweterek, a zdjęcia w mojej ulubionej scenerii zrobiłam bez dokończonych rękawów.
Na poniższym zdjęciu troszeczkę to widać - chociaż oczywiście starałam się ten fakt ukryć.
Cały sweter to jego tył. Uwielbiam te plecy.
Kiedy zobaczyłam tę trochę cieniowaną włóczkę to zobaczyłam tęczę na plecach swetra. Co prawda tęcza tego swetra nie jest w tęczowych kolorach. Ale wiedziałam, że będzie to tęcza. Cieniowana, zachodząca na siebie, radosna.
Kiedy zobaczyłam tę trochę cieniowaną włóczkę to zobaczyłam tęczę na plecach swetra. Co prawda tęcza tego swetra nie jest w tęczowych kolorach. Ale wiedziałam, że będzie to tęcza. Cieniowana, zachodząca na siebie, radosna.
W końcu udało mi się też sweter dokończyć. Brakowało przez cały czas szarego koloru. No cóż nie dziergam często z grubszych włóczek i zapominam, że są one mniej wydajne. Poza tym źle obliczyłam zużycie kolorów. Został mi zielony, brakowało pomarańczowego.
Wybór guzików był jednoznaczny. Zielone, lub pomarańczowe. Znalazłam idealne, niedrogie, zapomniane w pasmanterii na najniższej półce. Czekające na mnie i na tęczowy sweterek.
A teraz małe podsumowanie:
Wzór: mój własny, zamierzam napisać wzór.
Włóczka: Sheepjess Stone Washed z Kokardka.pl - polecam i sklep Kokardka ze wspaniałą obsługą, i tę włóczkę.
Druty: 4 i 4,5 mm
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoje odwiedziny i pozostawienie kilku słów.
Pozdrawiam bardzo ciepło ♥