Moja chusta na drutach Adelfa

Moja chusta na drutach Adelfa


Ostatnio chusta bardzo ulubiona.

Powiem tak: ten wzór mi chwilami bokami wychodził - podczas jego pisania. Układ oczek na brzegu przy rozszerzaniu się chusty testowałam chyba więcej niż 10 razy. I te niby szaliki wyglądały bardzo śmiesznie. Zabrało mi to też sporo czasu, ale doszłam w końcu do momentu, w którym oczka się ładnie zgadzały. Nigdy nie było oczek za mało. lub za dużo. A główne oczka jodełki przypadały dokładnie tuż obok narzutu w tym miejscu, a nie na nim.

Tak. Może się komuś wydawać, że co tam - ten ścieg jodełki jest przecież prosty. Oczywiście, że tak - dopóki robi się go w prostokącie, a nie w trójkącie.
Ale ja zamarzyłam sobie o trójkącie i go w końcu okiełznęłam.


Ale zacznijmy od pomysłu i historii chusty.

Chusta jest zaprojektowana we współpracy z Moniką z Comeragh Yarns and Fibre Ireland. Monika zaproponowała włóczkę Crazy Ladybird a ja w momencie kiedy na nią spojrzałam dopatrzyłam się ciekawego w niej koloru i poprosiłam o dofarbowanie jeszcze jednego motka właśnie z przewagą tegoż koloru. I tak oto powstał także motek Sweetest thing.
A obrazy chusty, która miała powstać z tychże moteczków zaczęły przewijać się jak w kalejdoskopie w mojej wyobraźni.

Nie było już żadnych wątpliwości. Powstanie z nich Oleander w cieniowane pasy. Kolory były typowo oleandrowe. A Oleander od mojej pierwszej podróży do Grecji stał się jednym z moich ulubionych kwiatów.

Miałam także wtedy wkrótce jechać do Hiszpanii. Więc wiedziałam, że tam będę dziergać chustę. I tam też powstaną jej piękne zdjęcia na tle Oleandrów.

Jednak zanim nazwę oficjalnie jakiś projekt sprawdzam zawsze na Ravelry czy taka nazwa już istniała. Oleander istniał już w kilku odsłonach niestety...
Mogłam zrezygnować, załamać ręce, wyrzucić druty przez okno. Ale wtedy nie byłabym sobą. Kiedyś w dzieciństwie bowiem napisałam na pierwszej stronie mojej ulubionej książki, którą mam do dzisiaj: Nigdy się nie poddawaj.
I tak już zostało.

Mój kalejdoskop ponownie zaczął się kręcić: oleander, lato, zdjęcia, Hiszpania.
Jak jest Oleander w języku hiszpańskim? Bingo! Adelfa.

I tak oto narodziła się Adelfa.


Adelfa się wydziergała po wielu pruciach. Także przetestowała.
I kilka dni temu wzór ujrzał światło dzienne.

Patrząc na moje zdjęcia i na letnie powiązania chusty może się wydawać, że jest to chusta typowo letnia. Ale to wszystko zależy z jakiej włóczki będzie na wydziergana.
Np. Monika wydziergała ją w szarościach. Ola w zieleni. I wtedy pasuje ona na każdą porę roku. A ponieważ włóczki Moniki nie tylko są piękne, ale także przytulne taką chustą można się otulić o każdej porze roku.  

Zdjęcia zobaczyć można tutaj na Ravelry.


Wracając do technicznych danych to chusta Adelfa zrobiona jest na drutach 3,5 mm. Włóczka to ręcznie farbowana włóczka skarpetkowa z Comeragh Yarns and Fibre Ireland. 2 motki w podobnych cieniowanych kolorach. W jednym motku 400 g.
Chustę można zrobić mniejszą rezygnując z kilku powtórzeń na przykład. Można też ją wydziergać olbrzymią dodając kilka powtórzeń przed ozdobnym kantem. Oczywiście wtedy potrzebne jest więcej włóczki w tych samych kolorach.

Wzór jest dostępny w języku polskim lub angielskim w moim sklepie byiwona.
A także w języku angielskim na Ravelry.


Miłego dziergania! 💜





Copyright © 2016 Drutoterapia , Blogger