Też kiedyś kiepsko robiłam na drutach....

Otrzmuję bardzo dużo podziękowań za moje porady i kursy - dziękuję za nie bardzo.
Naprawdę bardzo się cieszę, że mogę pomóc. I bardzo się cieszę, że jest takie duże zainteresowanie robieniem na drutach i rozwinięciem tych umiejętności. To iż jestem w stanie nauczyć, zainteresować innych i sprawić by wiele osób powróciło do dziergania wiele dla mnie znaczy.

"Dziękuję bardzo za lekcje,porady i wzory,które od Pani otrzymuję.
Przyznam się Pani, ze już wcześniej trochę robiłam na drutach, ale porady od Pani uważam za bardzo cenne. Dużo sie od Pani nauczyłam i wdrażam to do swoich robótek" - napisała Danuta

"Moje umiejętności są na poziomie podstawowym, ale postanowiłam zrobić sobie czapkę, bo w sklepach nic mi się nie podoba... Postanowiłam więc zajrzeć do internetu i tak trafiłam na Pani cudowne porady. Chciałam bardzo serdecznie podziękować Pani za przesłane lekcje robienia na drutach, które są dla mnie wielką pomocą" - napisała Elżbieta

"Chcę Pani serdecznie podziękować za pomoc, gdyż gdybny nie Pani filmy szkoleniowe w życiu nie nauczyłabym się choćby najprostszych kroków, a proszę mi uwierzyć, że próbowałam wielokrotnie. Pomagały mi w tym babcia, i ciocia - bez skutku. Dopiero Pani lekcje sprawiły, że zaczęłam robić postępy w nauce." - napisała Patrycja

Otrzymuję także dużo pytań jak zrobić to, jak zrobić tamto - dziękuję za nie bardzo, ale niestety nie mogę odpowiedzieć na wszystkie osobiste pytania - nie mam na to czasu.
Ale dlatego też tworzę kursy i poradniki video, by pomóc na tyle ile mogę, i aby więcej osób mogło zobaczyć te porady.
Bardzo często oczywiście takie osobiste pytania mnie inspirują do nakręcenia nowych filmów - niestety najczęściej jest więcej pytań, niż ja mam możliwości, by na nie odpowiedzieć....

Chcę tylko powiedzieć przy okazji, że jeśli ja nie mogę odpowiedzień szukajcie dalej - dzisiaj jest wujek Google i jego bratanek YouTube, którzy bardzo mogą pomóc w poszukiwaniach.
Nie poddawajcie się! Ja dzięki temu, że się nie poddałam posiadam dzisiaj te umiejętności, które posiadam - a naprawdę jestem samoukiem. Z tym, że kiedyś nie było ani Googla, ani YouTube....



Na dowód, że ja też robiłam kiedyś średnio na zdjęciu mój pierwszy sweter na drutach.
Sweter robiony był na drutach 5 mm ( jedyne druty jakie wtedy miałam to 2,5 mm, 3 mm i 5 mm) z włóczki z odzysku - czyli ze sprutego sweterka mojej mamy i resztek.
Zdjęcie jest czarno-białe, ale to były takie kolorowe nieregularne plamy. Rok był 1985 i swetry nosiło się wielkie....
Rękawy wyszły mi za długie i za wąskie pod pachami ponieważ nie wiedziałam wtedy, że w rękawie dobiera się oczka, by rozszerzały się pod pachą...
Nie wiedziałam też co to jest próbka...

Także sweterek był jaki był - dzisiaj wszystko, co robię wygląda inaczej - ale to dzięki wytrwałości, uporowi i chęci uczenia się nowych rzeczy - tego samego też wam życzę.
I róbcie na drutach ile możecie, trenujcie - nie zawsze musi iść dobrze. To wprawa czyni mistrzem a upór posuwa nas do przodu.
I myślcie przede wszystkim i kombinujcie!

A tych, którzy jeszcze nic nie potrafią zapraszam na Kurs Podstaw robienia na drutach, na który można zapisać się TUTAJ.

16 komentarzy:

  1. heh, ja nadal nie robię dobrze ;-) ale jest nadzieja, jest :-D
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. ja sobie przypomnialam jak robilam kiedys i wiele sie nauczylam dzieki Tobie Iwonko i chwala Ci za to i potrafisz zachecic do proby zrobienia czegos nowego jak np mnie do zrobienia chusty

    OdpowiedzUsuń
  3. W robieniu na drutach jest taka magia, której nie można do niczego porównać. A przekazywanie tej wiedzy to jak wypełnianie jakiejś luki w społeczeństwie, która powstaje niestety właśnie przez wujka Googla. To takie plusy dodatnie i plusy ujemne (jak mawiał Wieszcz) internetu. Kiedyś uczyłyby nas mamy i babcie, a teraz mamy i babcie robią kariery - my więc uczymy lub uczymy się w internecie. Najważniejsze, żeby dzięki warsztatom sztuka ta przetrwała.
    Pozdrawiam serdecznie, B.
    PS: właśnie dłubię czapeczkę twoends :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Można powiedzieć, że byłaś już wtedy trendsetterką - teraz sporo swetrów ma takie wąskie rękawy :). Też mam na swoim koncie kilka swetrów-worków..
    A z robieniem na drutach jak z każdym rzemiosłem - trening czyni mistrza. Super, że się dzielisz swoją wiedzą i umiejętnościami.
    Pozdrawiam, B

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie widziałam, że są takie znowu kwadratowe z wąskimi rękawami.. - chyba trzeba sobie taki sprawić ponownie :)

      Usuń
  5. Dla mnie - dziergaczki z 47 letnim stażem przerabiania włóczek i nici wszelakich - Twoje porady też są przydatne. Utwierdzają mnie, że wiele rzeczy robię tak samo, inne porady pozwalają mi doskonalić szczegóły techniczne. Mój pierwszy ciuch wydrutowałam w 6 klasie. Był to bezrękawnik w kolorowe pasy z różnych resztek. Po wykonaniu tyłu zorientowałam sią, że ma formę prostokąta, bez wykroju na pachy. Wtedy mama mnie oświeciła, na czym polega ujmowanie oczek i profilowanie wykroju. Oczywiście żal było pruć z trudem udziergany tył, więc podwinęłam brzegi, obrobiłam pachy szydełkiem (już nieźle nim władałam) i mogłam paradować w nowym ciuchu. W doskonaleniu umiejętności pomagała mi też książka z lat 50, którą mam do dzisiaj. Mama nauczyła mnie też podstaw ściegu ażurowego, a dokładnie "narzuć oczko, zbierz dwa oczka". Korzystałam tez z porad dziewiarskich zamieszczanych w czasopismach kobiecych. Nauczyłam się rozumieć język przepisów na różne ażury. Moim największym skarbem z lat 80. są dwie gazety niemieckie ANNA i druty z żyłka, które przywiózł mi brat z delegacji do RFN. W czasach pustych półek to był powiew luksusu i posmak innego świata, odgrodzonego żelazną kurtyną. ANNY nadal przechowuję, a druty gdzieś się zapodziały; ktoś pożyczył i nie oddał.

    OdpowiedzUsuń
  6. Pamiętam te czasy swetrów za dużych i z odzysku... Wełna to był luksus. A jak się ją zdobyło, to nie wiadomo było, czy robić czy schować na gorsze czasy... Też w odchłaniach strychu jeży takie cudo wydziergane. Duże takie, że ja x 5 bym się zmieściła...

    OdpowiedzUsuń
  7. zazdroszczę tym dziewiarkom, które już będąc nastolatkami zaczynały swoją przygodę z dzierganiem :) gdzie mi do Was wszystkich... ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Również bardzo wiele się nauczyłam dzięki Twoim kursom. Kiedyś gdy brałam druty w dłoń, przy trzecim rzędzie było tak ciasno że nie byłam w stanie dalej dziergać. Teraz nie dość że potrafię sztrykować to jeszcze nabrałam wyobraźni w dzierganiu na drutach.Takie podziękowania są jak najbardziej miłe! Podpisać się mogę pod nimi obiema łapkami ;-)) bo dzierganie mi obce nigdy nie było, ale akurat z drutami się zaprzyjaźnić nie umiałam, a teraz dzięki Twoim kursom mam własnoręcznie wysztrykowany sweterek, a teraz ćwiczę na 5 drutach! Poza tym Babcia zaszczepiła we mnie Miłość do robótek ;-)) Jako dziecko miałam taki luźny sweter w ciapowate pasy - kolorową papugę - autorstwa mojej Babci, i powiem, że uwielbiałam ten sweter ;-)) Życzę byś nadal miała zapał i czas by dzielić się swoją wiedzą. Pozdrawiam ;-))

    OdpowiedzUsuń
  9. Ha! A ja pamiętam jak szalałam w takim mundurku jak panienka obok, obozy harcerskie, ogniska, śpiewy, gitara....ale to były czasy...Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten sweter przypomina mi moje swetry z tamtych lub nawet wcześniejszych lat. Pierwszy pamiętam - też był z odzysku, w kolorowe pasy. Wiedziałam,że się poszerza rękaw ale i tak zwykle robiłam za wąskie. Ponieważ tego w paski pruć nie chciałam, bo wiadomo - nitki ucinane - dodziergałam klinik :). I tak moje swetry robiły furorę wśród koleżanek niedziergających. Pozdrawiam! gracha

    OdpowiedzUsuń
  11. Też sięuczyłam robić na drutach w latach 80-tych, a wtedy królował wyłącznie jeden fason: wąski ściagacz, a potem dodawało sie oczka na szeroki przód i tył. Długo zajęło mi przekonanie się, że inaczej (czyli bez poszerzania) też się da zrobić sweter.

    OdpowiedzUsuń
  12. ja też miałam taki sweter muszę przejżeć zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Witaj ! Bardzo się cieszę , że udało mi się trafić na Twój blog (jak tutaj dotarłam nie mina wiem - komputerowe beztalencie )! Twój pierwszy sweterek , wypisz wymaluj przypomina ten zrobiony moimi łapkami tylko nie pierwszy a już któryś z kolei,. Zrobiłam go z białej i niebieskiej wiskozy (pamiętasz takie włóczki ?) dla mojej mamy , która nosi go do po dzień dzisiejszy (mama lat 82 , sweterek - 32) Będę chciała zaglądać do Ciebie częściej o ile uda mi się w jakiś sposób zapisać twój blog . Pozdrawiam serdecznie Mirka

    OdpowiedzUsuń
  14. Witaj Iwonko , ja też tak robiłam ... kiedyś ... kiedyś :)
    Pozdrawiam Dagmara :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twoje odwiedziny i pozostawienie kilku słów.
Pozdrawiam bardzo ciepło ♥

Copyright © 2016 Drutoterapia , Blogger