Włóczka Maharaja Silk Lace

Z serii testowania włóczek dzisiaj Maharaja Silk Lace .
Jest to jedna z moich ulubionych włóczek dlatego iż bardzo kocham jedwab.


Jedwab lubię dlatego iż lubię włóczki z włókien naturalnych, lubię dobre włóczki, a jedwab do takich należy. Chłodzi latem, grzeje zimą i na dodatek przy swoim lekkim połysku pięknie wygląda.

Włóczka Maharaja Silk Lace jest włóczką ręcznie farbowaną co także dodaje niepowtarzalnego uroku.
Maharaja Silk jest w różnych kolorach. Ta na zdjęciu jest akurat w barwach zaprojektowanych przeze mnie we współpracy z Biferno. Kolor ten okazał się bardzo popularny i bardzo mi się samej podoba a nazywa się Berry Garden - dlaczego - można przeczytać TUTAJ.

Jak już wspomniałam włóczka ta to 100% jedwabiu. W motku po 100 gram, 730 metrów czyli bardzo dużo. Mimo iż jedwab zazwyczaj jest cięższy to i tak w tych 100 gramach mieści się sporo metrów tej pięknej i delikatnej niteczki.
Druty dobre do tej włóczki to 2,5 - 3 mm.
Ale ja moją chustę Sorberry robiłam na drutach 3,5 mm dlatego iż chusty są z reguły delikatniejsze jeśli robione są na grubszych drutach. Jakkolwiek sweterek robiony tą włóczką pasuje bardziej na druty 3 mm a nawet 2,5 jeśli przerabiamy dość luźno.
Mimo cienkości robi się bardzo dobrze!

Dzierga się bardzo dobrze ponieważ generalnie z jedwabiu dzierga się bardzo dobrze :) Nitka jest gładka i poślizguje się pięknie na drutach ułatwiając dzierganie. Oczka wychodzą równiutkie a dzianina jest lejąca się.
Włóczka ta nadaje się na chusty, eleganckie bluzeczki, cienkie sweterki. jest bardzo ładna, super miła w dotyku i bardzo ją polecam.

Wyroby z tej włóczki pierzemy delikatnie ręcznie w letniej wodzie w detergentach odpowiednich do jedwabiu. Nie wykręcamy, ale wyciskamy osuszając w ręczniku a potem suszymy w pozycji leżącej. Jedwab ma to do siebie, że się wyciąga a przecież nie chcemy utracić kształtu naszej dzianiny.

Wady: Jak większość ręcznie farbowanych włóczek Maharaja odbarwia się w czasie prania niestety. Nie jest to żadne dziwne zjawisko ponieważ jak pisałam tak zachowuje się większość tak farbowanych włóczek. Poradziłam sobie z tym trochę dodając trochę octu do płukania. I mam nadzieję, że z każdym razem będzie ona farbować mniej.


Z chusty tej zrobiłam chustę Sorberry - zaprojektowana jest przeze mnie i więcej o niej można przeczytać TUTAJ. Napiszę tylko, że z tej włóczki robiło się ją bardzo przyjemnie i na pewno ta włócza powróci do mnie na druty.


3 komentarze:

  1. tu sie z Toba Iwonko nie zgodze,sama farbuje recznie i dobrze ufarbowane i utrwalone wlokno naturalne nie powinno oddawac koloru,no chyab ze sa to barwniki naturalne ,te moga i oddawac kolor jak rowniez zmieniac sie pod wplywem swiatla; nie mniej jednak kolorki piekne sa

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedyś na pewno będę chciała spróbować, dziękuję za recenzję :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Włóczka jest piękna kolorystycznie :) Już od jakiegoś czasu przymierzam się do czegoś jedwabnego, bo mnie korci.
    Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twoje odwiedziny i pozostawienie kilku słów.
Pozdrawiam bardzo ciepło ♥

Copyright © 2016 Drutoterapia , Blogger