Dziergam, a raczej pruję i czytam...
Tak, ostatnio zdecydowanie pruję.
W moim czerwonym sweterku wciąż muszę coś poprawiać, wciąż źle obliczam i mi nie wychodzi tak, jak zamierzyłam.
Ale to nic.
Ponieważ jak się pruje to łatwiej jest czytać, niż jak się także dzierga.
A czytam książkę, która mnie bardzo pochłonęła. "Przeznaczenie dusz", które napisał Dr Michael Newton. Lubię tego typu książki - dają mi odpowiedź na wiele dręczących mnie od dzieciństwa pytań, rozjaśniają horyzonty i pomagają w planowaniu przyszłości i w spokojniejszym bycie na Ziemi.
Bardzo podoba mi się przeczytane zdanie z tej książki: "To strach biorący się z teologicznych zabobonów rujnował niezliczone życia przez ostatni tysiąc lat." Dlaczego mi się podoba? Dlatego, że uważam, że każdy, ale to każdy z nas powinien być szczęśliwy, zdrowy i bogaty. I ostatnie lata poświęcam na odnalezienie odpowiedzi dlaczego tak nie jest.
Ale wracajmy do dziergania.
Do prucia. Już nie pruję - wczoraj doszłam do porozumienia z oczkami i chyba jest już dobrze. Nie powiem: na pewno, dopóki nie skończę dekoltu, ale wszystko jest na dobrej drodze i niedługo (nareszcie) zabiorę się za rękawy.
Co prawda mam inne projekty także, ale w tej chwili koncentruję się na skończeniu tego swetra. Zaczęłam go pod koniec grudnia 2013, potem leżał, potem go prułam, potem znowu leżał. Aż w końcu muszę go skończyć.
Okładki książki nie pokażę ponieważ książka jest w pdf i czytam ją na komputerze, Kupiłam ją bardzo dawno temu i tak sobie leżakowała. Ale nadszedł na nią czas.
Mam nadzieję, że nadejdzie także czas na ukończenie tego sweterka.
Przy okazji można zajrzeć też do Maknety, by zobaczyć kto więcej jeszcze czyta i kto pruje.
W moim czerwonym sweterku wciąż muszę coś poprawiać, wciąż źle obliczam i mi nie wychodzi tak, jak zamierzyłam.
Ale to nic.
Ponieważ jak się pruje to łatwiej jest czytać, niż jak się także dzierga.
A czytam książkę, która mnie bardzo pochłonęła. "Przeznaczenie dusz", które napisał Dr Michael Newton. Lubię tego typu książki - dają mi odpowiedź na wiele dręczących mnie od dzieciństwa pytań, rozjaśniają horyzonty i pomagają w planowaniu przyszłości i w spokojniejszym bycie na Ziemi.
Ale wracajmy do dziergania.
Do prucia. Już nie pruję - wczoraj doszłam do porozumienia z oczkami i chyba jest już dobrze. Nie powiem: na pewno, dopóki nie skończę dekoltu, ale wszystko jest na dobrej drodze i niedługo (nareszcie) zabiorę się za rękawy.
Co prawda mam inne projekty także, ale w tej chwili koncentruję się na skończeniu tego swetra. Zaczęłam go pod koniec grudnia 2013, potem leżał, potem go prułam, potem znowu leżał. Aż w końcu muszę go skończyć.
Okładki książki nie pokażę ponieważ książka jest w pdf i czytam ją na komputerze, Kupiłam ją bardzo dawno temu i tak sobie leżakowała. Ale nadszedł na nią czas.
Mam nadzieję, że nadejdzie także czas na ukończenie tego sweterka.
Przy okazji można zajrzeć też do Maknety, by zobaczyć kto więcej jeszcze czyta i kto pruje.
Ja właśnie szczęśliwie zakończyłam okres prucia i po wielokrotnym przerobieniu od nowa całego korpusu jestem już przy końcówce drugiego rękawa :).
OdpowiedzUsuńCzytać i dziergać jednocześnie niestety nie potrafię, za bardzo mnie każda z tych czynności pochłania. Mam więc okresy czytania i okresy dziergania. Nigdy jednocześnie :)
Już drugi rękaw!? Chyba muszę nadrobić :)
UsuńU Maknety prują i czytają kobiety . Też bym chciała, żebyśmy wszyscy zdrowi byli i szczęśliwi i bogaci, ale widać tak się nie da.
OdpowiedzUsuńDa się, tylko to nie jest proste - wymaga nauki. A największym problemem jest to, że nie wystarcza nam jednego życia na tę naukę i jej efekty.
UsuńPrucie jest przykre, ale zawsze daje nadzieję na nowe lepsze rządki. Pozdrawiam serdecznie i życzę bezproblemowych dekoltów. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję - chyba dekolty nie należą do moich ulubionych :)
UsuńUkończ ten sweterek bo kolor jest piękny. Prucie to nic miłego, ale czasem trzeba zrobić krok w tył, żeby potem iść do przodu
OdpowiedzUsuńDziękuję - ukończę - zawzięłam się :)
UsuńDobrze, że już uporałaś się z tym pruciem.
OdpowiedzUsuńChyba odpowiedź na te twoje pytania nie jest łatwa niestety.
Odpowiedzi nie są łatwe, bo i pytania też nie są. Ale ja sobie kiedyś bardzo wzięłam do serca stwierdzenie: "szukajcie a znajdziecie" :)
UsuńIwonko, trzymam kciuki za czerwonego, żebyś już nie cofała się, ale dzielnie szła do przodu.
OdpowiedzUsuńPięknie dziękuję za wizytę u mnie.
Dziękuję także Antosiu! No teraz to już tylko do przodu :)
UsuńNie ma tego prucia, co by na dobre nie wyszło ;)
OdpowiedzUsuńInteresująca książka. Odnotowana ;)
No prucie chzba zawsze na dobre - przynajmniej powinno wyjść - a jak nie wychodzi to znowu prujemy ;)
UsuńChyba nikt nie lubi prucia. Nie wiem jak to wygląda przy dzierganiu na drutach ale jeśli tak jak przy szydełku,że wystarczy pociągnąć nitkę to ja bym zaliczyła to do przyjemności :) Wolę takie prucie niż w haftowanych pracach kiedy to wypruwa się mozolnie krzyżyk po krzyżyku. Pozdrawiam i życzę jak najmniej takich sytuacji.
OdpowiedzUsuńW pruciu na drutach też właściwie wystarczy pociągnąć nitkę, z tym, że trzeba pilnować większej ilości oczek i nadrobić to poprute :)
UsuńJa też ostatnio dość dużo pruję i moja Wena się denerwuje, bo ma dużo pomysłów. Ale zaczynam wychodzić na prostą :) Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńW końcu po pruciu trzeba wyjść na prostą :)
Usuń"spokojniejszym bycie na Ziemi". Szkoda, że ludzie nie rozumieją jak bardzo to ważne i warto do tego właśnie dążyć. A do bogactwa? Chyba niekoniecznie. Chyba, że to bogactwo ducha.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Spokojniejszy byt na Ziemi nie przeszkadza w byciu bogatym i odwrotnie :D
Usuń