Czapka na drutach Con Leche

Czapka na drutach Con Leche

Co prawda niektórzy myślą już o wiośnie, ale u mnie powstała jeszcze czapka.
Prawdziwa zima była u nas tylko przez chwilkę, ale zimno jeszcze jest i ja czapki nadal noszę.
Musi być +7 stopni bym je całkiem zdjęła.

Także pora na czapki w Skandynawii nadal.



Czapka powstała szybko jeśli odliczę czas szukania na nią odpowiedniego ściegu. Jakoś nic nie pasowało mi do tej włóczki. A chciałam, by i ścieg był widoczny i kolory włóczki.
Nie ma to jak prostota. Uwielbiam kombinację oczek prawych i lewych w delikatnych dozach.

Wybór padł więc na taką kombinację.

Włóczka: Scheepjes Vinci, 60% wełny, 40% akrylu,
Włóczka pochodzi ze sklepu: Kokardka.pl, podejrzewam, że włóczka jest ciepła dlatego, że jest gruba i w końcu to 60 % wełny. Nadaje się na czapki, ale i sweterek byłby z niej super. Bardzo mi się podoba układ kolorów i wierzę, że inne kolory układają się podobnie.
Napiszę potem jak zachowuje się w praniu. zdecydowanie będę prać ręcznie ponieważ jest to singel czyli tylko skręcona pojedyncza nitka, a takie nitki mają tendencję do łatwego filcowania się. Więc u mnie pranie tylko ręczne - producent zaleca delikatne w  30 stopniach.

Druty: 7 mm
Wzór: mój projekt - wzór jest do pobrania TUTAJ.

Czapkę nazwałam Con Leche czyli po hiszpańsku "z mlekiem" - takie skojarzenie kolorem włóczki.

Czapka całkiem ładna. I szybko się roniło.
Zapraszam do pobrania wzoru i dziergania czapek!
Wzór czapki jest TUTAJ.





Realizacja planów robótkowych.

Realizacja planów robótkowych.

Na początku tego roku pisałam o tym, czego będziemy się uczyć w tym roku tutaj na Drutoterapii i na moim kanale na YouTube.


Najpierw pytałam na Stronie Spotkania Robótkowe online na Facebooku, by w końcu zrobić listę potrzeb na nadchodzący rok.


Jednym z życzeń była nauka na pięciu drutach. I oto jest.
Już dwa tygodnie temu wysłałam do osób zapisanych na newsletter link do pierwszego filmu. Dzisiaj drugi.

Oczywiście będzie więcej, ale najpierw trzeba nauczyć się obsługiwania drutów, potem narzucić oczka, a dopiero potem robić skarpety.
Taka jest kolej rzeczy.


Tutaj opowiadam generalnie o drutach skarpetkowych.



W poniższym filmie pokazuję narzucanie oczek metodą krzyżową.



W tym filmie prezentuję nabieranie oczek metodą prostą i do tego od razu na każdy drut z osobna. Jest to mój ulubiony sposób nabieranie oczek na druty pończosznicze.




Oczywiście skarpety można robić także od strony palców (powyższe filmy pokazują tradycyjne robienie od góry).
Instrukcje robienie skarpet od palców można nabyć na TEJ stronie.


Zapraszam was oczywiście do robienie skarpet - czy to od góry, czy to od palców nie ma znaczenia.
Pokazujcie swoje skarpety!
Też mam chustę Nurmilintu

Też mam chustę Nurmilintu

Nurmilintu to nazwa chusty, której opis można nabyć tuaj na Ravelry.
Opis jest darmowy, a jego autorką jest Heidi Alander.
Tak w ramach odpoczynku od moich własnych pomysłów wzięłam sobie tę chustę do dziergania.

Wydziergałam ją w kilka dni podczas podróży przez Europę ze Szwecji do Hiszpanii we wrześniu 2015. Moje drutki dziergały wtedy nie tylko w tych krajach po drodze, ale odwiedziły także Austrię i Włochy.

Chusta wydziergała się szybko. Zdecydowanie trudniej było ją zblokować.




Ale - obiecałam. A publiczne przyrzeczenia mają swoją moc.
Obiecałam to w tym filmie i o ile nie wiem czy uda mi się dotrzymać wszystkich obietnic, to ta - ponieważ wydawała się najprostsza została zrealizowana.
Czyli tak zwane pierwsze koty za płoty - czas na kolejne działanie...

Ale, ale chusta gotowa - i jak zwykle - blokowanie czyni cuda. Z cieniutkiego paseczka zrobiła się chusta/ szal przemiła do owinięcia się.

Włóczka to: Lana Grossa Meilenweit Magico II, 100 g
Druty: 3,5 mm
Wzór jest prosty i szybko się dzierga ponieważ rzędy są niemal praktycznie krótkie przez cały czas. A i ścieg ażurowy też nie należy do skomplikowanych.



W krainie tysiąca i jednego oczka czyli odcinki Drutoterapii.

W krainie tysiąca i jednego oczka czyli odcinki Drutoterapii.

Na moim kanale na YouTube pojawiła się nowa seria filmów - można powiedzieć, że są to podkasty - tylko, że z obrazem. Bo jak tu opowiadać o robieniu na drutach bez pokazywania go?
Oczywiście wyobraźnia może popracować, ale nie - robótki i piękne włóczki trzeba światu pokazywać.

Podkasty te będę pokazwać co dwa tygodnie - niestety czas płynie za szybko, żeby pokazwać je co tydzień. A raz w miesiącu to przecież z kolei cała wieczność:
Opowiadam w nich o tym, co na drutach i na jakich drutach, jakie tworzą się nowe projekty, jakie się stworzyły, co wymaga opisania i większej motywacji, jakie włóczki, dlaczego i skąd, trochę o technikach innych robótkowych drobiazgach.



Pierwszy odcinek ukazał się już w ubiegłym tygodniu. Ale ja dopiero teraz znalazłam czas, żeby o nim napisać. Ciekawe czy znajdę czas, żeby zrobić te rzeczy, które obiecuję, że zrobię w filmie?
No dobrze - stan na dzisiaj. Jedna rzecz jest już zrobiona.  Druga się robi - na zlecenie, ale zaczynam podejrzewać, że ja bym zrobiła to szybciej i sprawniej...
Ale mam nadzieję, że w końcu to się rozwiąże...

Opowiadam trochę o moich ostatnich chustach i czapkach, zapowiadam nowe projekty.
Opowiadam też jakie chusty mam zawsze pod ręką. Ta chusta u góry na zdjęciu np. robiona była na mój kurs "Dziergać ze zrozumieniem". I tak sobie leży w moim pokoju - jeszcze nie używana.

Zoabczecie same. Nie będę zdradzać tajemnicy.



Chusta Rayn i Angus Hand Made

Chusta Rayn i Angus Hand Made

Niedawno pokazywałam chustę według mojego projektu Rayn. (Wzór do nabycia na Ravelry TUTAJ).
Chusta jest delikatna i bardzo przyjemna w dotyku ponieważ zrobiona jest z jedwabnych niteczek (Więcej o włóczkach, które pochodzą z biferno.pl w poprzednim wpisie o Rayn). Oczywiście można chustę wydziergać z innej włóczki.

Do tej chusty w między czasie Jacek z Angus Hand Made zrobił pasującą broszkę. Broszka jest naprawdę wspaniała i pasuje idealnie do chusty. Ponieważ jest duża w piękny sposób zbiera delikatne fałdy chusty i można ją przypiąć na różne sposoby.
Takie broszki są bardzo eleganckim elementem do chust, dodają robótce uroku i pozwalają na upięcie chusty na różne sposoby.


Taką lub podobną broszkę można zamówić u Jacka na Facebooku na Angus Hans Made lub w Jacka sklepie na Etsy.

A teraz zapraszam na sesję zdjęciową w pięknej scenerii -  jak przystało na dzieła sztuki. Ponieważ w domu w Szwecji pogoda była fatalna wywiozłam ją do Hiszpanii by otoczenie podpasowało urokowi broszki.







Dzierganie, czytanie i planowanie...

Dzierganie, czytanie i planowanie...

A właściwie to dzierganie i słuchanie. Ponieważ najczęściej słucham audiobooków.
Nie zawsze piszę o tym, co czytam, ale zabawa u Maknety zobowiązuje i  motywuje.

Ostatnio na tapetę poszedł Dan Brown. Oglądałam filmy, nie czytałam książek. Był już "Kod Leonarda da Vinci". Obecnie pozostało mi 9 godzin (z 20 godzin) "Aniołów i demonów". A w kolejce czekają kolejne książki z tej serii.

Bardzo podobały mi się filmy ponieważ zawsze byłam zainteresowana historią. Ale ponieważ ostatnio trafiłam na kilka ciekawych historycznych informacji na temat chrześcijaństwa i Kościoła powiem szczerze, że nie mogę oderwać się od tych książek. Pewne rzeczy tylko się potwierdziły. Historia i przeznaczenie człowieczeństwa zawsze mnie fascynowały bardzo dogłębnie. Ale więcej na ten temat nie powiem, niech każdy odkrywa sam.

Dzierganie: W tym temacie demony nieźle grasują na przemian z pomocną ręką aniołów.

Nareszcie rozpracowałam wzór do już dawno zaplanowanej szarej chusty i dzierganie ruszyło...
Po drodze przyplątał mi się pomysł na inną chustę: jakiś mały słodki demonik wygrzebał z czeluści szafy zieloną włóczkę i wyszeptał do ucha: "przecież szybko ją wydziergasz...."


Jednak realia są inne. Chusty dzierga się szybko tylko na początku. A im dalej w las - tym dłuższe rzędy i idzie wolniej.
No nie wiem. Włóczka leży przede mną i straszy. (Druty już do niej przygotowałam).
A Wy jak szybko dziergacie chusty?

W międzyczasie przyszła także przesyłka z kokardka.pl z pięknymi włóczkami i gazetkami ( ach muszę zacząć też krzyżykować).



Zakochałam się w tej beżowej, kawie z mlekiem, cieniowanej, piaskowo-plażowej włóczce. Ale ta Stone Washed XL też jest bardzo ciekawa.


Włóczka jest firmy  Scheepjes, nazywa się Vinci (to tak dalej w temacie) i jestem zauroczona jej kolorem. Skład mi się mniej podoba, bo jest to 60% wełny i 40% akrylu i powiem tak: włóczkę czuć i wełną i trochę akrylem. Ale jest piękna!
Na razie robię z niej próbki. Będzie czapka i dlatego mam nadzieję, że zima jeszcze trochę potrwa, bym nacieszyła się czapką.

Też na pewno chcecie jeszcze zimę, no nie?
Copyright © 2016 Drutoterapia , Blogger