Jak zatrzymać myślenie na temat nowych projektów?

Szafy pełne nieskończonych projektów, druty w użyciu tu i tam - sama nie wiesz gdzie jakie. A tu nagle jest okazja kupić nowe włóczki, albo ochota, bo one takie ładne, bo jest promocja, bo same nam się pchają w ręce....

I już widzisz co z nich zrobisz, niesiesz je do domu zerkając do torby, dotykasz pijąc kawę z koleżanką w kawiarni, zerkasz do torby uśmiechając się do nich w autobusie, albo trzymasz tuż obok na siedzeniu prowadząc samochód.

Potem wracasz do domu, przytulasz, fotografujesz, widzisz jeszcze niezrobiony sweterek, chustę, skarpetki.

A nawet jeśli jakaś włóczka nie ma jeszcze konkretnego kształtu to cieszysz się jej kolorem, miękkością, obecnością.

Potem włóczka leży gdzieś na dnie szafy, bo inne koleżanki z promocji przywędrowały do domu. I tak zbiera się kupka, potem dwie, potem karton, dwa, trzy, szafa, dwie szafy, poddasze pełne włóczek.

U mnie wygląda to tak:



Oprócz tych półek z włóczkami mam jeszcze trochę innego włóczkowego zaplecza. Ale tutaj są te odręczne, te które krzyczą na mnie: "Weź mnie i wrzuć na druty"


Masz zaplecze i czujesz się z tym dobrze. To daje ci gwarancję, że jeśli wpadniesz na jakiś pomysł owego projektu to masz do niego włóczkę... - chociaż my dziergaczki doskonale wiemy, że nie zawsze tak jest...

Ale nie o zbieraniu włóczek miałam pisać.
Ale o zbieraniu projektów.

Bo oprócz tego, że patrzysz na te piękne zasoby twoich włóczek i wymyślasz co też z nich można zrobić to nawet jak nie masz zbyt wiele włóczek twoja wyobraźnia - a przynajmniej moja - pracuje pełną parą.

A jakie są jej efekty?


A takie, że oprócz jednego UFOka, drugiego trzeciego i pięciu VIPów musisz koniecznie zacząć super VIPa, bo włóczki krzyczą do ciebie: weź mnie, albo przychodzi ci do głowy super pomysł nowego projektu, który po prostu trzeba narzucić na druty zanim rozmyje się w wyobraźni wypchnięty przez kolejnego super VIPa.

Ja w moim ostatnim odcinku Drutoterapii mówię o tym, co mam właśnie na drutach - oj dużo tego. Piszę też w moim ostatnim poście "Ostatnie owoce dziergania" co pokończyłam i co jest teraz ważne.

A tu proszę po głowie pełzają nowe pomysły - nie tylko te, o których mówiłam na filmie, ale jeszcze jedne skarpetki! Mają już nazwę, mają już rozrysowane diagramy. I co teraz?

Włóczka leży i patrzy na mnie - ulec, nie ulec? Oto jest pytanie.
A jeśli nie ulec to jak zatrzymać myślenie na temat kolejnych projektów, żeby po prostu najnormalniej w świecie pokończyć te dziesiątki VIPów?

Też macie takie "problemy"? Czy jestem może w tym osamotniona?

24 komentarze:

  1. Imponujące zapasy. Odczucia mam podobne, chociaż daleko mi di Twoich umiejętności. Mnie nadmiar zgromadzonych włóczek lub rozpoczętych projektów męczy,i trochę dekoncentruje, ale jak brak pomysłu lub odpowiedniej nitki,to tragedia. Wtedy nie mogę wieczorem zasnąć i czuję się okropnie. Jak odczuwasz silny niepokój twórczy, to wszystko w porządku, pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O to ja chociaż mogę spać i jakąś tam niteczkę zawsze dobiorę :)

      Usuń
  2. Mam to samo... Nic dodać, nic ująć... :) Pocieszyłaś mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja tez mam to samo mam kilka robótek zaczetych i nie skończonych😊

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj mam tak samo. Robótki na szydełku i na drutach. I jeszcze jedna na kanwie do wyszywania. I wciąż wymyślam coś nowego. Brakuje mi już miejsca, ale z drugiej strony to chyba dobrze. To znaczy, że umysł pracuje pełną parą. Pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. o Właśnie wczoraj kupiłam włóczkę i druty (bo nie chciałam jechać do domu po te, które mam już) i próbowałam, próbowałam. Dziś też spróbuję i mam nadzieję, że tym razem się uda. Inaczej będę zmuszona dokupić kolejne pudło na włóczki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A hafty, szydęłko i maszyna muszą poczekać :)

      Usuń
    2. Próbuj, próbuj - na pewno się uda! :)

      Usuń
  6. Absolutnie nie jesteś osamotniona :)
    Tak ma każda prawdziwa robótkomaniaczka, chyba niezależnie od techniki. U mnie to druty i haft krzyżykowy.

    Ja jestem uzależniona w kilku wymiarach - rozpoczęte robótki, coraz większy plik pod hasłem "do zrobienia" oraz (i to jest najgorsze) maniakalne wręcz oglądanie i zapisywanie kolejnych nowych wzorków i pomysłów.
    To w jakimś sensie mnie osobiście pomaga, gdy czasu lub siły na konkretne działanie brakuje, to "chociaż sobie pooglądam". Tylko, że skutki tego oglądania pozostają, no i tak w kółko.

    Ale też się pocieszam takimi wpisami u innych, że to jednak zdiagnozowana przypadłość, na którą raczej nie ma bezbolesnego lekarstwa.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Też tak mam... Chociaż od roku staram się mniej kupować i jakoś mi to wychodzi. Każda zakupiona włóczka to ogromny powód do radości. To masę pomysłów, dobrych chęci. A że potem leżą? To nic, przecież w końcu nadchodzi dzień (czasem po kilku latach...), w którym zaczynam przerabiać te motki. Przyłapałam się na tym, że gdy przeglądam moje zasoby, odkrywam "nowe" włóczki na nowo - po prostu zapominam, że mam takie motki :) Ile wtedy mam radości!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też włóczek właściwie nie kupuję - one mnie jakoś same tak znajdują. A czy włóczki mam, czy też nie to pomysły i tak same przychodzą :) Dobrze, że są wtedy włóczki.

      Usuń
  8. To ja jakoś ostatnio się mocno uspokoiłam. :)
    Zapasów nie robiłam już kilka miesięcy, robótkę mam na drutach jedną ważną, drugą, którą musiałam odłożyć pewnie na kolejny rok, no i skarpetki.
    Ale ostatnio kupiłam coś chyba kilka mies. temu i to tylko 2 motki. ^^

    Chyba mam za mało czasu i chcę jak najszybciej w tym chodzić, pewnie to mnie w jakiś sposób motywuje, by nie zaczynać i nie kupować nowych.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. A co do obmyslania - cóż, jeśli nie pozwalam sobie na kolejny 'cast-on' to zamrażam pomysł w głowie lub rysuję w zeszycie i czeka w kolejce.
    Myślenia chyba jako tako nie da się aż tak powstrzymać, ale za to rozpoczynanie robótek już tak. :) a to połowa sukcesu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślenia nie sa się zatrzymać - byle nie było takie bardzo nachalne i intensywne. A skoro już jest to i dobrze mieć moteczki na uspokojenie tego myślenia chociaż na chwilkę:)
      Dzielna jesteś - tylko jedna robótka - no może trzy :)

      Usuń
  10. O, dobrze powiedziane - nie kupujemy włóczek, to one same się pakują w koszyki i w szafy. :)
    Ale najdziwniejsze jest, że na ogół każdy nowy pomysł wymaga nowych włóczek, przez co kolejka w szafie rośnie i rośnie.
    Trochę z tym walczę, ale trochę ulegam, co zrobić. Pozdrawiam serdecznie. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam wrażenie, że właśnie przeczytałam o sobie. Właśnie minął miesiąc w którym nie kupiłam żadnej włóczki. Jednak takie postanowienie wymagało ode mnie bardzo dużo silnej wolni. Obawiam się, że wkrótce się złamię :(

    OdpowiedzUsuń
  12. Czy to opowieść o mnie? :) :) :)
    Jednak ostatnio zaparłam się i od kilku miesięcy nie kupiłam ani jednego moteczka. Moje szuflady nie chciały już przyjmować nowych lokatorów. Jestem szczęśliwa w tej sprawie :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ooooo! To jakby moja szafa 😊. U mnie jeszcze do tego mnóstwo korpusów - sweterków i bluzeczek bez rękawów, których nie znoszę robić 😉, czekają na lepsze czasy. Ale nowe niteczki zawsze mile widziane w moim królestwie 😬. Tak szczerze, to odetchnęłam z ulgą - nie tylko ja tak mam ☺️.

    OdpowiedzUsuń
  14. No! Jestem w domu 😘 . Mam wszystko to samo co wszystkie dziewczyny. Mogę nawet założyć mini sklep z włóczkami z górnej półki. Ale ja je kocham i handlu by nie było. Iwo. Jestem z siebie absolutnie dumna bo dzięki Tobie już nie jestem dzikusem i nauczyłam się dziergać po bożemu. Uwielbiam Cię. A interwzory sobie drukuję czekają na wykorzystanie. A nadto pochwalę się, że zrobiłam 2 Twoje chusty, w tym "efekt motyla". Głównie robię spódnice i sukienki. Kiedyś się odważę i pokażę. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja Was kocham, myślałam, że ze mną coś nie tak a to wszystkie mamy tą samą przypadłość :) u mnie zapasy na najbliższe 2 lata a i tak kupuję nowe, ufokow od groma, i ciągle myślę o nowych projektach :) kupiłam od Ciebi Iwonko wzór na chustę i dwa kolejne pobralam free które absolutnie muszę zrobić! !! A na drutach 3 robótki i ogrom szydelkowych nie skończonych :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twoje odwiedziny i pozostawienie kilku słów.
Pozdrawiam bardzo ciepło ♥

Copyright © 2016 Drutoterapia , Blogger