Dziewiarskie zmagania Drutoterapii czy powrót do rzeczywistości.

Postanowiłam powrócić do moich podcatów. A zainspirowała mnie do do tego Dobrochna ze Splotów. W jaki sposób? Mówię o tym w podcaście. O tym, że wiele dziewiarek jest trochę rozbitych jeóli chodzi o robótki. I ja też!

Będę mówić w podcastach o tym, co na drutach, co z drutów zeszło. I najważniejsze, co z nich nie chce schodzić. O tych straszących w szafach i pudłach potworach. O kolejnych nowych pozaczynanych robótkach, o powstawaniu UFO-ków i nowych włóczkach chowanych do lamusa. Ale także o tych małych i wielkich sukcesach.

Wiem, że są dziewiarki idealne. Takie z jedną robótką na sztandarze i minimalną lub zerową ilością włóczek w szafach. Ja taka nie jestem. I nie mam zamiaru być.
A jaka jestem? O tym w każdym podcaście.

W dzisiejszym podcaście mówię o niektórych projektach, które są na poniższym zdjęciu, o tym, że muszę, ale to muszę napisać do nich wzory. I dlaczego tego jeszcze nie zrobiłam.

Ale niektóre z poniższych projektów są już przelane na papier. A dokładnie ich dwanaście sztuk. Pozostaje ich jedenaście plus kilka, których nie ma na zdjęciu. Bo takie też są! Nie ma ich ani na zdjęciu, ani w podcaście. Czyli..., czyli..., czyli może będą w następnym. Czyli może się do niech przyznam. Albo nie: Albo.... - przyznać się?


No dlaczego tego nie zrobiłam? Bo w środę np. zamiast pisać wzór kręciłam ten podcasts. Nie zabrało mi to zbyt wiele czasu. Ale o wiele więcej czasu zabrało mi jego wczorajsza obróbka, przycinanie, dodawanie tekstów się w nim pojawiających, przygotowanie okładki do niego. Przesłuchanie, wycięcie wszystkich dziwnych yyyy... (może nie wszystkich, ale niektórych), zapisanie go, wrzucenie na YouTube itd.

A teraz zamiast pisać wzór piszę ten tekst na blogu.

W każdym razie narysowałam wzór sweterka z wymiarami, o którym mówię poniżej. Nagle znalazłam jak robi się tę linię, o której wspominam. Wszystko się samo rozjaśniło. Po prostu samo się pokazało!




Napiszcie koniecznie w komentarzu o czym chciałybyście posłuchać w takich podcastach.
Jakie wy macie sposoby na ogarnięcie robótkowych chaosów.
Już nie mogę się doczekać nakręcania kolejnego odcinaka.

No, ale najpierw pisanie wzorów. Więc uciekam do tego zajęcia.
Wielkie buziaki dla was! Dziękuję, że tutaj jesteście, czytacie i oglądacie.
Że dziergacie z moich wzorów!

13 komentarzy:

  1. Oj, dzieje się, dzieje. Artystyczna dusza nie zasypia gruszek w popiele i nie ma czasu na nudę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No gdyby nie te stosy włóczek poupychane po kątach, to byłabym monodrutowym ideałem :-))) Uwielbiam podcasty, słucham maniacko do dłubania. Twój już prenumeruję, heja dig!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję pięknie ☺ A moteczków trochę trzeba mieć, bo nóż widelec zdradzimy monodrutomanię ;)

      Usuń
  3. Faktycznie... chaos, ale czy to jest takie złe? Mam podobnie, włóczek i planów mnóstwo, co chwilę wymyślam coś innego i wszystko chciałabym zrobić już, natychmiast:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze mówiąc to chaos mnie męczy. Ja lubię mieć porządek i wszystko poukładana, ale jakoś w drutowym fachu nie bardzo mi to wychodzi ☺

      Usuń
  4. Moj zapas wloczek opanowalam juz ze trzy lata temu, pakujac w foliowe worki i zaopatrujac w trutke antymolowa. Boje sie tych zwierzat strasznie, bo mam osobna pracownie na welne i materialy, i gdyby mi sie cos zaleglo, to bym chyba z balkonu skoczyla!
    Ale... zamiast dlubac slicznosci, mieciuskie i kolorowe, to ja co pare miesiecy tylko miziam klebki, pomarze sobie coby tu... i szczelnie zamykam. Czasu, czasu mi dajcie!!!!

    Jestes bardzo pracowita na YT, od czasu do czasu ogladam, ale przyznam sie ze niezbyt regularnie, musze sie poprawic :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moteczki są bardzo dobre do przytulania. Nie skacz z balkonu! Zawieś zapachy na mole w szafach, lawendę, albo cytrynę, albo coś podobnego.
      Dziękuję Basiu - staram się być pracowita - tak jak taki mol ;) Ale raczej pożytecznie ☺

      Usuń
  5. Jesteś uwielbianą przeze mnie Dziewiarką. Tak trzymaj:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mogę spytać, czy w okolicach UV są jakieś stickcafé? Widziałam, że są w Stäket, jest coś jeszcze?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mamy w Väsby stickcafe. W środy. Piszę do Ciebie na Instagramie.

      Usuń
  7. Iwonka jak ja Cie doskonale rozumiem :) jak w tamtym roku zrobiłam sweterki i musiałam do nich napisać wzór to miałam to samo, sweterek zrobiłam raz dwa, a wzór pisałam hmmmmmmmmmm to coś okropnego zapisać to co się zrobiło buhahaha :D i tak trzymaj czekam niecierpliwie na kolejne odcinki :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twoje odwiedziny i pozostawienie kilku słów.
Pozdrawiam bardzo ciepło ♥

Copyright © 2016 Drutoterapia , Blogger