Podcast dziewiarski "Zmagania Drutoterapii"

Nigdy tak oficjalnie nigdzie nie ogłosiłam, że nagrywam dziewiarski podcast. Po prostu zaczęłam nagrywać i wysyłać na YouTube.
Może nie wiesz, albo i wiesz, że mój podcast nazywa się "Zmagania Drutoterapii" i można go obejrzeć na YouTube. Tak, nie tylko wysłuchać, ale także obejrzeć. Czyli głos plus wizja. 



Pierwsze Zmagania Drutoterapii wypuściłam 21 września 2018 roku. Czyli to już cztery lata! Na początku było do czasu do czasu, ale ostatnio staram się nagrywać co dwa tygodnie i prawie mi to wychodzi. Prawie, ponieważ czasami robią się trzy tygodnie w zależności od tego co robię i gdzie jestem. Bo wiecie, że jestem bardzo zajętą osobą i nie tylko drutowaniem się zajmuję, chociaż bardzo często chciałabym poświęcić się tylko dziewiarstwu. Nie, nie tylko drutom, bo i szydełkiem nie gardzę, a ostatnio kręci mnie także szycie i makrama.

Latem jest to także ogród. Poza tym książki, historia, rozwój osobisty i do tego praca zawodowa, która jest tak prywatna, że nie mogę z niej zrezygnować. Jest tak prywatna. Może to dziwne stwierdzenie, ale po prostu nie mogę tego zostawić. 
Więc dzielę swój czas. Na dwoje, na czworo, na ośmioro. A jak podzielić nie mogę, mój podkast na drutach wychodzi rzadziej niż co dwa tygodnie.

Zobacz, nie dość, że to już 4 lata to następny odcinek będzie pięćdziesiątym.




Dziękuję Wam wszystkim, które oglądają mnie przez te lata. A może dopiero od jakiegoś czasu, a może tylko od czasu do czasu. Jakkolwiek często lub rzadko dziękuję, że ze mną jesteście. 

A o czym opowiadam w tych audycjach? 
O tym, co u mnie na drutach. O włóczkach, o robótkach na drutach. O tym co się dzieje, co się nie dzieje, co chciałabym, żeby się działo. Bo przecież to różnie jest. 
Czasami mam więcej do powiedzenia. A czasami zastanawiam się, o czym mówić, bo przecież za dużo od ostatniego razu nie zdążyłam nadziergać. 
Często pokazuję to samo i to samo. Aż do znudzenia. Nieprawdaż? No może aż tak nie, robótki na drutach nigdy przecież nie są nudne.

Dlaczego zaczęłam robić przekazy w takiej formie?
Być może dlatego, że podejrzałam, że były już takie podcasty po angielsku i po szwedzku, a po polsku nie spotkałam?
A może też dlatego, że nigdy nie byłam dobra w robieniu wpisów i zdjęć z robótkami w trakcie. Nigdy nie potrafiłam zrobić dobrych zdjęć z zaczętą i nieukończoną robótką. Po prostu takie zdjęcia wychodziły mi nieładne.
A na wideo można pokazać z tej strony, z tamtej i nie trzeba układać. Wiadomo, że taka zaczęta robótka wygląda jak wygląda i nie trzeba się nadwyrężać, żeby na zdjęciu ładnie wyszła.
Bo ja nawet jak się nadwyrężyłam to i tak ze zdjęć nie byłam zadowolona. 



Poza tym mogę trochę zareklamować moje wyroby. Moje kursy i moje wzory.
Wiele z dziewiarek nie ma czasu, czy też siły czytać długich tekstów, albo jakichkolwiek tekstów. Ja do takich należę. Dlatego film jest lepszy. Bo można obejrzeć, posłuchać i podziergać jednocześnie.

Nie trzeba się nadwyrężać i walczyć z własną mgłą mózgową, żeby przebrnąć przez tekst. Ale obejrzeć, posłuchać i jeszcze do tego podziergać tworząc coś wartościowego. 
Czy nawet popracować, bo ja często niektóre elementy mojej pracy uzupełniam jakimś dziewiarskim lub innym podcastem.
Także taka forma przekazu ma dużo zalet. 

Więc zapraszam do obejrzenia  moich Zmagań Drutoterapii jeśli jeszcze ich nie znasz. Tutaj są wszystkie odcinki od najnowszego do najstarszego.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za Twoje odwiedziny i pozostawienie kilku słów.
Pozdrawiam bardzo ciepło ♥

Copyright © 2016 Drutoterapia , Blogger