Czapki z warkoczami

Zawsze chciałam mieć czapkę z wyrabianymi warkoczami, ale same wiecie - pomysły przepychają się jedne przez drugie i zawsze jest coś na drutkach. Czasami tych "cosiów" jest nawet za dużo...
No i mam nadal niedokończony sweterek nie mówiąc już o innych starych UFO...

No ale czapka pójdzie szybko się myśli i się zaczyna. No i idzie szybko, dopóki nie trzeba pruć.... - też nic nowego... Muszę powiedzieć, że dorosłam do tego, by nie cierpieć z powodu prucia i pruję lekką nitką...

Tzn. ta czapak wyszła dobrze, ale stwierdziłam, że będzie lepsza trochę dłuższa, albo wyższa (czy jak to nazwać) i postanowiłam wydłużyć ściągacz - bo gubienie oczek w warkoczach było idealnie już rozpracowane. Ale by ściągacz był dłuższy i ładnie łączył się z resztą trzeba było spruć.
(Co prawda sama zrobiłam film na temat - jak przedłużyć lub skrócić robótkę, ale te rady nie funkcjonują w tym przypadku niestety, bo wzory by się nie pokrywały - a na głowie wszystko widać jak malowane).

Czyli wymyśliłam po drodze, że najpierw zrobię jeszcze jedną czapkę i sprawdzę czy funkcjonuje z dłuższym ściągaczem (no bo zrobienie czapki idzie szybkko) - funkcjonuje.
Ta różowa jest gotowa. Ta szara popruta - zrobiona w około 25 %.
Zdjęcia nie ma lepszego, bo fotograf mi ucieka - ale może w końcu wyciągnę stojak do aparatu jak mnie zmotywujecie....  - by czapkę w całej okazałości pokazać ;)

12 komentarzy:

  1. Wychodzi świetnie, ale coś to zdjęcie takie małe, mało szczegółowe...;)motywuję...;)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Motywuję :-)
    Świetnie wyglądają... tylko proszę o zdjęcia na ludziu.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajne są te warkocze już na FB mi się spodobały :))
    Co do prucia ja wychodzę z założenia że pruje się szybciej niż robi :) i jeszcze że jak mam być niezadowolona to lepiej spruć choćby nie wiem ile,
    i jednocześnie mam w sobie takie coś że jak juz spruję kawałek, to choćby nie wiem co , cjoćby się waliło i paliło to za tym samym przysiądnięciem musze odrobić to co sprułam

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję:)
    Tak Chmurko - prucie w końcu nie jest takie złe - szybko idzie - postaram się dokończyć czapkę dzisiaj:)
    A i ze zdjęciem na ludziu też się postaram jak wrócę do domku z pracy:)Powinno być jeszcze jasno.

    OdpowiedzUsuń
  5. oj, ja też się napoprawiałam warkoczowe dzieło.... i wylądowało w pudle.... pierwotnie miało być na dorosłą głowę, wyszło na 4 letnią, za płytko - myślę, bo ucha wyłażą na górze się ściaga i robi się dziób (wersja szwagra: czapka menelska:).... pogłębiłam, wydłużyłam i .... dziób robi się nadal..... bardzo warkocze ściągają do środka i nie wiem, może ostatnie 3-4cm przerobić zwykłym 2p, 2l?? coby bardziej gładko było??? a jak z tym dziobem u Ciebie????

    piszę o tej czapce:
    http://3.bp.blogspot.com/-hMU3g8SRtR8/TsbSRb1KPnI/AAAAAAAAAXg/gEpIb7bDacs/s1600/PB187028.JPG

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja też motywuję... :)
    Każda praca wygląda o stokroć efektowniej na modelce. Choć i w tej wersji czapusie mi się podobają, więc co to dopiero będzie, jak zobaczę je na właściwym miejscu! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Iwonko, no wlasnie,to prucie... no ale dzięki temu nasze dziela sa bardziej użyteczne :))) hihi
    a moze rozowa tez da sie jeszcze uratowac?! bo to ladny wzor.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ładne te warkoczowe czapki, podoba mi się ten spokojny róż.
    Ja tam nie lubię pruć, ale cóż zrobić, czasem trzeba ;)

    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziękuję - ze zdjęciem nie zdążyąam, ciemno się zrobiło. A wszystkie czapki uratuję:) Nawet wymyśliłam jeszcze jedną....:) Oj za dużo myślę... Proszę mi zabronić myśleć!:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Iwonka, przede wszystkim: piekny róz!!! I ten warkocz....cudny po prostu......

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twoje odwiedziny i pozostawienie kilku słów.
Pozdrawiam bardzo ciepło ♥

Copyright © 2016 Drutoterapia , Blogger