Moja Ishbel La Mexico
Jestem w domku po urlopie więc trochę zacznie się dziać znowu tu na blogu, bo było trochę cienko...
Na urlop w panice złapałam Kid Mohair i opis na Ishbel - bo w samolocie miało być łatwo - a ponieważ Ishbel robiłam wcześniej wiedziałam o co chodzi.
W ten sposób powstała Ishbel, którą zaczęłam w samolocie do Meksyku a skończyłam w drodze do domu. W tej chwili się blokuje więc na razie zdjęcie robocze.
Na urlop w panice złapałam Kid Mohair i opis na Ishbel - bo w samolocie miało być łatwo - a ponieważ Ishbel robiłam wcześniej wiedziałam o co chodzi.
W ten sposób powstała Ishbel, którą zaczęłam w samolocie do Meksyku a skończyłam w drodze do domu. W tej chwili się blokuje więc na razie zdjęcie robocze.
Ciekawa jestem zdjęcia zblokowanego szala.
OdpowiedzUsuńI oczywiście zdjęć z Meksyku.
Ja też jestem ciekawa :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco też czekam na fotki z Meksyku. Choć trochę było wam ciepło.
OdpowiedzUsuńPiękny ten wzorek !!!Ale za takie się nie zabieram ,bo mi się to za trudne wydaje.Wolę podziwiać w czyimś innym wykonaniu ;)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ten wzór. Mogłaś bez przeszkód dziergać w samolocie ??? Pozdrawiam, Elżbieta.
OdpowiedzUsuńTo co widać to śliczne, czekam na zdjęcia większego fragmentu, pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńJuż widać, że będzie cudo.
OdpowiedzUsuńRobótkowy początek fajny.
OdpowiedzUsuńGdzie te zdjęcia z meksyku?