Moja Ishbel La Mexico

Jestem w domku po urlopie więc trochę zacznie się dziać znowu tu na blogu, bo było trochę cienko...
Na urlop w panice złapałam Kid Mohair i opis na Ishbel - bo w samolocie miało być łatwo - a ponieważ Ishbel robiłam wcześniej wiedziałam o co chodzi.

W ten sposób powstała Ishbel, którą zaczęłam w samolocie do Meksyku a skończyłam w drodze do domu. W tej chwili się blokuje więc na razie zdjęcie robocze.

8 komentarzy:

  1. Ciekawa jestem zdjęcia zblokowanego szala.
    I oczywiście zdjęć z Meksyku.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pozdrawiam gorąco też czekam na fotki z Meksyku. Choć trochę było wam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękny ten wzorek !!!Ale za takie się nie zabieram ,bo mi się to za trudne wydaje.Wolę podziwiać w czyimś innym wykonaniu ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Podoba mi się ten wzór. Mogłaś bez przeszkód dziergać w samolocie ??? Pozdrawiam, Elżbieta.

    OdpowiedzUsuń
  5. To co widać to śliczne, czekam na zdjęcia większego fragmentu, pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
  6. Już widać, że będzie cudo.

    OdpowiedzUsuń
  7. Robótkowy początek fajny.
    Gdzie te zdjęcia z meksyku?

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twoje odwiedziny i pozostawienie kilku słów.
Pozdrawiam bardzo ciepło ♥

Copyright © 2016 Drutoterapia , Blogger