Dzierganie w żółwim tempie...

No pewnie, że chciałabym szybciej. Ale jak się pruje to nie wiem jakby się szybkoo chciało to i tak nie wyjdzie... Czyli: trzeba się nauczyć nie pruć. Tylko jak? Czy ktoś wie? Zdradzi tajemnicę? Czy ktoś wie jak się to robi????

No ale trochę podziergałam i jadę dalej...
Do zobaczenia na końcu rękawiczki:)

5 komentarzy:

  1. po trzykrotnym pruciu prawie całego swetra ,moge powiedziec że idzie mi to idealnie :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. hmm prucie to u mnie ostateczność jak juz przeanalizuję za i przeciw ...ale w efekcie wychodzi na dobre:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetnie się zapowiada życzę żebyś nie musiała już pruć :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dyiękuję:) jak dobrze, że to nie tylko ja pruję... chociaż te rękawiczki obędą się już bez prucia:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twoje odwiedziny i pozostawienie kilku słów.
Pozdrawiam bardzo ciepło ♥

Copyright © 2016 Drutoterapia , Blogger