Szal się robi...
No to szal się robi.
Nie do końca robi się sam, bo dłubię i dłubię i jakoś końca nie widać.
Szczerze mówiąc znudziło mi się już to dłubanie - wzorek jest wdzięczny, włóczka też, ale już mam dosyć tych metrów - z tym, że szal musi móc się nosić.
Nie do końca robi się sam, bo dłubię i dłubię i jakoś końca nie widać.
Szczerze mówiąc znudziło mi się już to dłubanie - wzorek jest wdzięczny, włóczka też, ale już mam dosyć tych metrów - z tym, że szal musi móc się nosić.
A to dlatego, że mam taki syndrom krótkiego szala - mój pierwszy w życiu szal robiony, kiedy miałam może 10-11 lat trzeba było zapinać agrafką, bo nie chciało mi się go robić dłuższego.
Już fajnie wygląda. I kolorki ma piękne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Dziekuję Teresko:) Takie kolorowe szarości:)
Usuńszal tak ma że musi się dłużyć:) ja też męczę taki prosty, francuzem i jestem dopiero w połowie
OdpowiedzUsuńTy francuzem, ja angolem - niech żyją szale - obcokrajowcy!:)
UsuńOpowieść o szalu dopinanym agrafką położyła mnie na łopatki ;) Cudowne wspomnienie dziewiarskie
OdpowiedzUsuńA na dodatek szal był na zaliczenie na pracach ręcznych, ale pani nauczycielka kupiła pomysł z agrafką i dostałam czwórkę, bo poza tym szal był "starannie wykonany.." :)
Usuńpiękny ten szal!
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńCzytając o debiutanckim szaliku nie można się nie śmiać :) słowo daję :)
OdpowiedzUsuńSzal ładny i mięsisty, ale angielskim robi się tak żmudnie, że podziwiam Twoją wytrwałośc. Ale jak już skończysz to efekt będzie z pewnością rewelacyjny.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Ja też nie mogę doczekać się końcowego efektu,a ładnie się zapowiada.Pierwsze doświadczenie nieźle masz utrwalone;)))
OdpowiedzUsuńWłaśnie mam na sobie szal, który robiłam chyba ze 3 miesiące.
OdpowiedzUsuńŻyczę, żeby pojawiły się syndromy długiego szala:)) Trzymam kciuki za przyszłe efekty:)
Szal wygląda już bardzo pokaźnie, ale nie porzucaj dłubania do uzyskania zamierzonego efektu :-)
OdpowiedzUsuńdasz radę:)) trzymam kciuki i czekam na finał szaliczka :))
OdpowiedzUsuńWitaj,u mnie ten sam problem-znudzona "ciągle tym samym" dziubię szal dla córki do czapki,którą niedawno pokazywałam.Tęsknię za rzędem zamykających oczek,a tu dopiero półmetek.No i głowa pełna pomysłów na kolejne prace :-)
OdpowiedzUsuńAle damy radę!
Serdecznie Cię pozdrawiam,Maja
No super szal, będzie cieplutki, trzymam kciuki za szybki koniec :)) to co dziś się widzimy na FB ;)))
OdpowiedzUsuńbardzo ładne kolory :) życzę wytrwałości, zobaczysz, opłaci się :)
OdpowiedzUsuńojoj, to ile tych metrów dziergasz? Ale jak cudnie będzie się omotac potem:)
OdpowiedzUsuńŻyczę wytrwałości i pozdrawiam
Miałam ten sam problem, ale w związku z niewielką ilością włóczki. Bałam się, że jak wybiorę na oko szerokość to nie wystarczy mi, na sensowny wystarczająco długi szalik, więc robiłam go wzdłuż - to dopiero jest nudne! No ale to było na szydełku, więc nie było problemu ze wzorem. Pozdrawiam,
OdpowiedzUsuń