Powrót do przeszłości...
.... czyli znowu przędę.
A zaczęło się od tego, że kupiłam to na Etsy.
Taką sobie czesankę zawiniętą w precelka - szetland.
Więc wyszło coś takiego:
A zaczęło się od tego, że kupiłam to na Etsy.
Taką sobie czesankę zawiniętą w precelka - szetland.
Potem chciałamm zobaczyć jaka wyjdzie niteczka, ale wrzeciono było zajęte. Czyli trzeba było najpierw skończyć to, co było na wrzecionie.
Też był szetland, ale farbowany przeze mnie - trochę w innych kolorach.Więc wyszło coś takiego:
I nadszedł czas, że mogłam skręcić mój miodzik.
Kręcenie szło jak miód-malina i powstało coś takiego:
Włóczka się suszy pełna odsłona będzie jutro.
Włóczka się suszy pełna odsłona będzie jutro.
Piękności!!! Czyli ta ostatnia włoczka będzie singlem??
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Tak, stwierdziłam, że czas na sigleka :) Poza tym szybciej ;)
UsuńObie włóczki wyglądają bardzo fajnie i jestem ciekawa co z nich powstanie.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńObie świetne, ale mnie chyba teraz bliżej kolorystycznie do tej drugiej...chyba przez ten permanentny brak słońca ;)
OdpowiedzUsuńJa Was Prząśniczki podziwiam za przędzenie.... nie mam o tym zielonego pojęcia!!!!Kolorki jedne i drugie mi się podobają!!!
OdpowiedzUsuńMiodzio, zaiste!
OdpowiedzUsuńObie cudowne ,sama nie wiem, która bardziej mi się podoba.Cudowne kolorki.Jestem ciekawa,co z nich zrobisz :-) Ależ ja Ci zazdroszczę tego przędzenia! :-) Pozdrawiam,wszystkiego dobrego
OdpowiedzUsuńMaja
Piękne kolory! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń