Powrót do przeszłości...

.... czyli znowu przędę.

A zaczęło się od tego, że kupiłam to na Etsy.
Taką sobie czesankę zawiniętą w precelka - szetland.



Potem chciałamm zobaczyć jaka wyjdzie niteczka, ale wrzeciono było zajęte. Czyli trzeba było najpierw skończyć to, co było na wrzecionie.
Też był szetland, ale farbowany przeze mnie - trochę w innych kolorach.
Więc wyszło coś takiego:


I nadszedł czas, że mogłam skręcić mój miodzik. 
Kręcenie szło jak miód-malina i powstało coś takiego:
Włóczka się suszy  pełna odsłona będzie jutro.



9 komentarzy:

  1. Piękności!!! Czyli ta ostatnia włoczka będzie singlem??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Tak, stwierdziłam, że czas na sigleka :) Poza tym szybciej ;)

      Usuń
  2. Obie włóczki wyglądają bardzo fajnie i jestem ciekawa co z nich powstanie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Obie świetne, ale mnie chyba teraz bliżej kolorystycznie do tej drugiej...chyba przez ten permanentny brak słońca ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja Was Prząśniczki podziwiam za przędzenie.... nie mam o tym zielonego pojęcia!!!!Kolorki jedne i drugie mi się podobają!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Obie cudowne ,sama nie wiem, która bardziej mi się podoba.Cudowne kolorki.Jestem ciekawa,co z nich zrobisz :-) Ależ ja Ci zazdroszczę tego przędzenia! :-) Pozdrawiam,wszystkiego dobrego
    Maja

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękne kolory! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twoje odwiedziny i pozostawienie kilku słów.
Pozdrawiam bardzo ciepło ♥

Copyright © 2016 Drutoterapia , Blogger