Grafting czyli ścieg Kitchener

Na początku bardzo dziękuję za bardzo wyczerpujące komentarze w poprzednim wpisie na temat włóczek. Jak wiele rzeczy samemu można się dowiedzieć i przy okazji pomóc także innym.
Ponieważ zauważyłam, że różnego rodzaju pomoc w temacie robienia na drutach jest potrzebna będzie więcej pomocy tutaj.
Także odwiedzajcie ten blog, by wam coś pomocnego nie umknęło.


Dzisiaj: Grafting czyli ścieg Kitchener. Albo w języku polskim: niewidoczne łączenie oczek.
Tak - to bardzo pomocny ścieg - za pomocą nitki i igły można połączyć dwie części robótki w taki sposób, by nie było widać tego połączenia. Na zdjęciu jest ono widoczne ponieważ zrobiłam je specjalnie nitką w innym kolorze, by można było zobaczyć na czym ono polega.
Jeśli mamy dwie części robótki z oczkami na drucie to możemy te oczka do siebie przylożyć i połączyć je tak, by połączenie wyglądałao jak przerobione oczka.

Obejrzyjcie sobie film i spróbujcie.
Zapraszam!
Można kliknąć na znaczek YouTube w dolnym czarnym pasku filmu, by obejrzeć film na moim kanale na YouTube - tam jest więcej pomocnych filmów. Można także zaprenumerować na ten kanał.



Ściegu tego można używać np. przy łączeniu przodu i tyłu na ramionach w sweterku, przedłużaniu robótki, a nawet przy łączeniu części szali czy też kominów jak ja wykorzystałam to w moim kominie Azura, który jest TUTAJ.
Połączenia tego używam także w jednym z moich szali z dekoracyjnymi kantami, którego uczę, przy okazji nauki zrozumienienia ażurów w moim kursie " Dziergać ze zrozumieniem", który można nabyć TUTAJ.
Ta metoda jest tam bardzo dokładnie pokazana, a także jej wykorzystanie w brązowym szalu - w ozdobynch ażurowych kantach, który jest poniżej - przy okazji innych porad i nauk.

Ale może znacie już tę metodę i bardzo często jej używacie?



15 komentarzy:

  1. nie cierpię zszywania robótki i niejednokrotnie gotowy sweter leży miesiącami czekając na ten dzień w którym mnie najdzie i go w całość połączę. no i świadomie wybieram wzory w których jest jak najmniej szycia. ale przy najbliższej sposobności na pewno wyprobuje tą metodę. dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nie lubię za bardzo zszywania robótek, ale czasami trzeba, żeby było ładnie :)

      Usuń
  2. Znamy i używamy, ale tak, jak moja przedmówczyni - nie znoszę zszywania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli można uniknąć zszywania to czemu nie ? Też unikam.. :)

      Usuń
  3. zdarza się ze muszę jej użyć :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ścieg Kitchener? Grafting? Ten ścieg ma polską nazwę od dawien dawna (on tu nie przyjechał ani z Ameryki, ani z Anglii) - to ścieg dziewiarski (są źródła, które go w druku nazywały też oczkowym, ale to zły przekład wprost z niemieckiego, bo tam się nazywa Maschenstich). Kiedy utrzymywałam się z dziergania, musiałam specjalne kursa dla robiących na eksport ukończyć, tam kazali mi to nazywać ketlowaniem, też niesłusznie (bo to technika jubilerska). A to, co zobaczyłam ostatnio w przekładzie książki Sharon Brant "Techniki wykończeń robótek na drutach", powaliło mnie kompletnie - otóż pani tłumaczka przetłumaczyła "grafting" (ang. dosł. szczepionka) jako... sczepianie. Pani wysiliła się umysłowo, doceniam, nie powiem, tylko po co, jeśli coś ma swoją nazwę, a kwerenda (też trudne słowo zastępowane ostatnio riserczem - pięknie w polskim wygląda, prawda?) to podstawa przy przekładzie, podobnie jak do przekazywania wiedzy najpierw ona sama jest niezbędna. Może komuś wszystko jedno - jak zwał, tak zwał, byle było mniej więcej wiadomo, o co chodzi. Mnie nie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawie z tym ketlowaniem i szczepieniem. Nie ma nic gorszego niż dosłowne tłumaczenia. Dlatego lepiej w ogóle nie tłumaczyć i zachować nazwę oryginalną - zwłaszcza, że dzisiaj wiele robi się prosto z angielskich opisów i moim zdaniem warto wiedzieć o co chodzi w oryginale.
      Polskie tłumsczenia nie zawsze są odpowiednie i na tyle znane by wiedzieć o co chodzi.
      Ale ścieg dziewiarski brzmi dobrze - tylko ile osób wie co to takiego jest?

      Usuń
    2. jak tak jak przedmówczyni znam tą metodę i używam, ale pod nazwą "szew dziewiarski". jednak mi żadne filmiki nie pomagały by tego się nauczyć - zawsze coś poplątałam jak łączyłam oczka ;) wystarczyło za to jedno zdjęcie, dokładnie to: http://oczka.blox.pl/resource/szyciedz.jpg :)

      Usuń
  5. Finextra, dzięki, tłumaczenia wydawnictw robótkowych to coś co mnie rozkłada na łopatki. Fakt, że trzeba przekopać się przez stertę starych, zakurzonych książek, aby odnaleźć, jak to kiedyś u nas nazywali, ale nie ma wyjścia - do tego co publikuje się obecnie mam bardzo, bardzo ograniczone zaufanie, jeśli chodzi o nazwy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego czasami lepiej nie tłumaczyć i zachować nazwę w orzginale. nawet Shreka nikt w końcu nie nazwał "Zielonym olbrzymem" tylko jest Shrekiem. Ale nadal nie rozumiem tłumaczeń: Kubuś Puchatek i Jaś Fasola... No dlaczego akurat Jaś??? ;)

      Usuń
    2. Jaś,bo fasola Jaśjest chyba najbardziej popularna w Polsce :)

      Usuń
  6. I owszem znam i tez czasem używam .
    Ketlowanie ciekawe słowo
    Pozdrawiam i zapraszam

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziękuję za dokładny instruktarz - bardzo przydatny!!! W końcu będę miała ładnie połączone ramiona swetrów!!!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twoje odwiedziny i pozostawienie kilku słów.
Pozdrawiam bardzo ciepło ♥

Copyright © 2016 Drutoterapia , Blogger