Dzierganie z dziećmi czy też bez...

Dzierganie z dziećmi czy też bez...

Kiedy moja dzisiaj nastoletnia córka była w wieku przedszkolno-szkolnym dziergałam bardzo mało. Nie pamiętam dzisiaj czy dlatego, że nie miałam czasu, czy też natchnienia do dziergania. Myślę, że z obu powodów.

Po pracy robiłyśmy dużo rzeczy razem i chyba nie było czasu na dzierganie.
Może inaczej byłoby gdybym czasami miała opiekunkę do dziecka? Najczęściej byłam czymś zajęta, a wieczorami, gdy córka spała ja odrabiałam lekcje - taka ambitna byłam - zawsze się uczyłam...

No, ale wydziergałam kiedyś taki sweterek - tak mnie na wspomnienia zebrało - ale to było w czasach przedszkolnych i dzisiaj zastanawiam się jak ja miałam czas na dzierganie takiego skomplikowanego sweterka.

Nie widać za dobrze na tym zdjęciu ponieważ innego nie znalazłam. Ale sweterek miał wrabiany wzór z przodu i na rękawach - wrabiane kwiaty i kropki, kwadraciki i inne szlaczki - i to w różnych kolorach.


Czasami zastanawiam się tak, czy to normalne, by mieć pomoc w domu po to tylko żeby dziergać? Zajmowanie się maluchem to w końcu nie lada wyczyn, który zabiera wiele czasu.

Ale niektóre dzieci na pewno są spokojne i pozwalają na robienie na drutach. I na pewno będąc z kolei opiekunką do dziecka można sobie robić na drutach przy dziecku. Pamiętam, że wieczorami opowiadałam córce bajki i dłubałam sobie tak troszeczkę.

Tak mnie wzięło na wspomnienia ponieważ dzisiaj to maleństwo ze zdjęcia kończy 19 lat. Czas zleciał, sweterka już nie ma - zostały zdjęcia.

I tak wspomnę jescze o opiekunkach. Ruszył nowy portal dla tych, którzy chcą być opiekunkami i chcą zatrudnić opiekunki. Można się zarejestrować i np. teraz dla opiekunek jest promocja jeśli chce się mieć wyróżnione ogłoszenie w ramce.
Ja pomagam temu portalowi rozwinąć się ponieważ wiem jak bardzo jest potrzebny. Dlatego  jeśli macie dorosłe dzieci, które chciałyby sobie dorobić to niech się zarejestrują. Warto być tam od początku. Albo znajomych, albo znajomych znajomych. Rozreklamujcie proszę.
Na pewno dzieki temu będzie można pomóc wielu rodzicom małych dzieci oraz wielu osobom, które szukają pracy.
A portal nazywa się Moja Opiekunka i jest TUTAJ.


Dziergam, czytam i łamię druty...

Dziergam, czytam i łamię druty...

Muszę się przyznać, że wspólne czytanie i dzierganie z Maknetą mobilizuje mnie do robienia wpisu w każdą środę.
Inaczej może nie napisałabym nic, bo przecież dzierganie w polu i za bardzo nie ma czego pokazać. No może nie ma. A może jest. Odłożyłam poprzednie dzierganie i zabrałam się za UFOka. A UFOk był tak podły, że musiałam go spruć i zacząć całkiem od początku. I to zrobiłam, bo chcę mieć ten sweterek - a w poprzedniej formie był on po prostu za wąski. No czasami mi także nie udaje się to liczenie oczek z próbki.

A UFOków pozbywam się powoli, postanowiłam pozbyć się ich wszystkich i już do nich nie wracać. Czyli nauczyć się nieprodukowania UFOków.
Także dziergam go pilnie i zamierzam skończyć; by zabrać się za kolejnego.

Przy okazji słucham "Tre veckor" czyli "Trzy tygodnie" szwedzkiej Pisarki Birgitty Bergin. Książka jest super nieambitna - o rozwodach, o dzieciach i przyjaciółkach, zazdrości, kochance i tak szarym dniu codziennym, że aż przykro. Ale posłucham jej do końca, bo zostało mi niewiele i postanowiłam zaliczyć tę książkę.
Jest to ta sama autorka, której słuchałam ostatnio i stwierdzam, że zna ona tylko jeden rodzaj wina, bo znowu leje się ono strumieniami w książce, ale jakoś tak z wyrzutami sumienia i bez polotu.


Przy tym dzierganiu wydarzył się wypadek i połamał się drut.. Jestem w podróży i miałam ze sobą tylko jedną parę... Wczorajszy wieczór był nudny bez dziergania. Wręcz fatalny.
Ale na szczęście w mieście którym jestem jest sklep z włóczkami i moje dzierganie zostało uratowane.
A przy okazji zabrałam ze sobą kilka włóczek.
Bo jak można je było tak zostawić na półkach? ☺
Na skarpetki, na czapkę i na szydełkowe podkładki.



Pozbywam się UFOków.

Pozbywam się UFOków.

Postanowiłam, koniec z nimi. Albo wykańczam je, albo wysyłam na inną planetę.
Zrobiłam sobie piękną fotkę, żeby wiedzieć ile ich jest i sprawdzać systematycznie, które jeszcze są przy życiu.


Zaczynam od tego brązowego na dole mimo iż wiele muszę pruć. Ale co tam.
Jest ich dziewięć - jeden na miesiąc? Oj zapowiada się, że nic innego w tym roku już nie zdążę wydziergać.. Czyżby?
Nie uśmiecha mi się to, ale zobaczymy co z tym zrobić. Postaram się być bardziej produktywna...


Jeśki ktoś chce także pozbyć się swoich UFOków czyli po angielsku UnFinished Objects to zapraszam do wspólnej zabawy na Facebook.
Bawimy się TUTAJ dziergając ciężko oczywiście i wysyłając zielonych na inne planety.
Na koniec zabawy (w maju) dla tych, którzy pokończą swoje dzieła mała niespodzianka :)


Można wstawić na swoją stronę obrazek kopiując poniższy kod, by zaprosić innych do zabawy. Wtedy będziecie mieć taki mały banerek jak ja ten z UFOkami w prawym marginesie bloga:


A kod to:
<a href="https://www.facebook.com/events/774633819259259/" imageanchor="1" "><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-y4YxqWHLCiw/VLj2aj_trSI/AAAAAAAAFPE/VUcpo5QhdQU/s1600/UFOki22.jpg" /></a>
Drutoterapia na YouTube

Drutoterapia na YouTube

Tak sobie usiadłam, pobawiłam się w grafika i sprezentowałam sobie nowy baner na YouTuba.
Dzisiaj był nie tylko nowy baner, ale także nowy film.

W tym roku (to jest częścią planu na nowy rok) będę wrzucać na YouTube dwa filmy miesięcznie - z poradami, lekcjami, technikami, ściegami i tym podobne.

Zapraszam więc wszystkie drutomanki i drutomanów do nauki drutowania na moim kanale na YouTube TUTAJ.

Zaprenumeruj tam ten kanał, by nie stracić nowych porad i zapisz się tutaj po prawej stronie od tego wpisu na porady w tym roku wysyłane meilem, bo porady będą!
Kilka filmów jest już gotowych i czekają tylko w kolejce.

I miłego dziergania wam życzę! :)


Wspólne dzierganie i czytanie

Wspólne dzierganie i czytanie

Od jakiegoś czasu obserwuję u Magdaleny "Wspólne dzierganie i czytanie" i postanowiłam, że z tym nowym rokiem włączę się do tej zabawy.
Nie wiem czy będziecie lubić moje propozycje książkowe ponieważ najczęściej jest to "ciężka" literatura popularno-naukowa, psychologiczna czy też marketingowa.

Dlatego będę pokazywać tylko te bardziej "normalne" i lżejsze książki. Więc niekoniecznie będzie to każda środa, albo może czwartek.

Do tego słucham bardzo wiele audiobooków więc nie zawsze mogę pokazać okładkę. Ale może coś wymyśli się w telefonie.

Wczoraj zaczęłam słuchać nowy kryminał, który ostatnio wydała Camilla Läckberg- Lejontämjaren - czyli w moim tłumaczeniu: Treser lwów . Najprawdopodobniej nie ma jeszcze tłumaczenia polskiego więc tłumaczę sobie tytuł po mojemu.

Generalnie nie lubię kryminałów. Ale do tej pory okrucieństwo kryminałów Camilli uważałam za lekkiego kalibru i mogłam o nim czytać. Niestety. Zaczęłam słuchać Tresera lwów i po kilku minutach przestałam, i słuchać dalej już nie będę.
Jeśli przedmiotem okrucieństwa człowieka mają być dzieci, to tutaj przebiega dla mnie granica.
To nieważne, że jest to fikcja. Koniec, kropka. Nie będę tego częścią, nie będę tego czytać. Nie będę karmić tym mojej podświadomości.

Dlatego dzisiaj wieczorem zabiorę się do dawno przeczytanej już książki - "1984" George'a Orwella. To było kilkadziesiąt lat temu jak czytałam tę książkę. Ale chętnie przeczytam ją ponownie, by z perspektywy czasu i innego systemu politycznego spojrzeć na tę książkę innym okiem.


A do tego wyciągnęłam sobie włóczkę kupioną ze 4 lata temu i robię sobie jesienny sweterek na wiosnę. Tak mnie jakoś naszło na taką mini kurtkę. 


W gościnie u Magdaleny :)

W gościnie u Magdaleny :)

Bardzo miło jest być docenionym przez innych. Docenionym jako osoba i doceniona poprzez pracę jaką się wykonuje.
A jeszcze jak ktoś opowie o tej pracy to już całkowicie skrzydła rosną :)

O moim dzierganiu i projektowaniu opowiedziała Magdalena na swoim blogu Drobiazgi Maknety.

Zapraszam do przeczytania tego wywiadu, bo Magdalena zadała mi naprawdę bardzo ciekawe pytania.
Np. nigdy nie zastanawiałam się nad tym, jakie ściegi czy też techniki są moimi ulubionymi. Ja po prostu zawsze dziergałam ściegami i technikami jakie mi do głowy przyszły, jakie były mi akurat potrzebne. A tu proszę - można mieć przecież swoje ulubione.

Przy okazji zobaczycie także moje miejsce pracy, które... wcale nie jest wygodnym fotelem. No cóż - nie tylko drutami człowiek żyje, ale dobrze mieć zawsze druty i włóczkę w zasięgu ręki.


Mój ulubiony projekt - chusta Aunt Azura, o którym opowiadam w wywiadzie.

Ten wywiad to było trochę i dla mnie podsumowanie ubiegłego roku. Wiem co zrobiłam, wiem co było dla mnie ważne. Teraz czas na nowe wyzwania drutowe i projektanckie w tym nowym roku.

Dziękuję Magdaleno za gościnę :) ♥

Zostawiam was z lekturą do poczytania u Maknety a sama biegnę planować mój projektancki rok, bo akurat w tej dziedzinie jeszcze nic nie zaplanowałam. A wy może oczekujecie nowości?

A wy same planujecie coś rękodzielniczo?

Bliźniacze czapki

Bliźniacze czapki

Tak sobie robiłam takie czapki dla bliźniaków. Dla bliźniaków powinny być takie same, ale jednak inne, bo każdy z bliźniaków jest inną osobowością.

I miało być ciepło i szybko, bo pod choinkę.
Wyciągnęłam z czeluści szafy włóczkę mniej znaną, ale kochaną przeze mnie.
Ice Yarns Soft Merino - 80% merino, 20% poliamidu. Włóczki tej nie można już kupić (niestety Ice Yarns szybko wycofuje większość włóczek).
Ale mam zamiar zrobić tę czapkę jeszcze z innej włóczki.
Tylko na razie mam dość czapek i zabrałam się za sweter. (Także z zaległej włóczki z Ice Yarns)

Ale wracając do czapek.
Wyszły tak - takie bliźniaczo odwrotne,
Podwójna nitka, druty 5 i 5.5 mm.
Ile włóczki wyszło nie wiem, bo czapki pojechały w świat, a ja zapomniałam ich zważyć.




To były dziergadła z 2014 roku,
Jakoś tak w dzierganiu do tyłu jestem. Jeszcze nie przestawiłam się na nowy rok.
Ale w końcu chyba będzie trzeba.

A u was nowe, czy jeszcze stare udziergi?
Copyright © 2016 Drutoterapia , Blogger