Sukienka na drutach

Jest to moja druga sukienka na drutach w moim dziewiarskim życiu.
Pierwszą wydziergałam na studiach, bo zachciało mi się sukienki.

Do tej drugiej dojrzewałam latami. Były tuniki, były prawie sukienki, ale zawsze brakowało mi czasu na to całe mnóstwo oczek. Zwłaszcza, że postanowiłam, że to będzie raczej dość cienka sukienka.

Zaopatrzyłam się we włóczkę Panna Cotta z Mila Druciarnia i naostrzyłam druty 2,75 mm.
Miała to być "Never ending story" czyli "Nigdy niekończąca się historia", to znaczy miałam ją dziergać w chwilach, kiedy nie musiałam liczyć oczek, kiedy miałam złapać tylko jakąś robótkę na wyjście. Byłam przygotowana na kilka lat dziergania.
Ale poszło dość szybko, chociaż naprawdę dziergałam w momentach, kiedy akurat nie mogłam się koncentrować i potrzebny był mi całkowicie bezmyślny projekt.

Ten bezmyślny projekt nie był aż tak całkowicie bezmyślnym, ponieważ bardzo dokładnie ją sobie zaplanowałam. Obliczyłam próbkę, wyliczyłam oczka. Zaczęłam od góry i zaplanowałam, że będę robić w dół tak długo, aż dojadę do kawałka nad kolanami.









Miałam 1450 m w motku więc byłam dobrze zaopatrzona, Kolory od różowego poprzez czerwony, ciemniejszy czerwony do czarnego.
Do czarnego nigdy nie dojechałam, zatrzymałam się na drugim czerwonym. Zużyłam 330 g/ 1090 m.

Tak dobrze mi się dziergało i tak mi się spodobała, że na pewno będzie taka jeszcze jedna. Może z innej włóczki, ale będzie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za Twoje odwiedziny i pozostawienie kilku słów.
Pozdrawiam bardzo ciepło ♥

Copyright © 2016 Drutoterapia , Blogger