Tunika warkoczowa - jeszcze jedno wspomnienie...

Tunika warkoczowa - jeszcze jedno wspomnienie...

Tak sobie pokręciłam się na trawce w mojej nowej tunice i nakręciłam film.
Bardzo mi się ona spodobała - a tutaj zrobiło się ciepło i nici z chodzenia w niej.



Ale pewnie można by taką podobną wydziergań z bawełny. Wtedy można by i latem warkocze nosić. W końcu nie zawsze latem mamy na termometrze 25 stopni.

Poza tym chociaż nie lubię dziergać z bawełny, bo bawełna najczęściej się rozwleka, to może jakąś merceryzowaną znajdę. Tego typu bawełna trzyma lepiej formę.

Oj pójdę zaraz do moich zbiorów odpowiedniej bawełny poszukać.


A jakby ktoś chciał nauczyć się robić zaawansowane warkocze i rozmieszczania ich w robótce, i obliczania próbek warkoczowych i przeliczania tego wszystkiego na dzianinę, to zapraszam na mój kurs Dziergaj ze zrozumieniem na stronie Robienie na drutach TUTAJ.

Do tego, na tym kursie otrzymasz wiele porad i wskazówek, których nigdzie indziej nie ma - to jest 30 lat doświadczenia z drutami i włóczką podane w jasny i przystępny sposób w jednym miejscu.
Nie musisz szukać po całym internecie i w każdej chwili możesz zapytać, jeśli coś jest niejasne.
Zapraszam na stronę - robienienadrutach.pl
Jeszcze jedna Makowa Panienka.

Jeszcze jedna Makowa Panienka.

Każdego roku na polach naszej pięknej planety kwitną maki. 
U mnie też kwitły - dwa lata temu i w ubiegłe lato też. No i w tym roku także. Każdego roku maki są innego koloru i trochę innej formy.
I dzięki temu powstaje opis swetra w czterech różnych możliwościach. 
Nazwałam sweter makami - a z dzikich maków wyszła Makowa Panienka - niech tak będzie - to bardzo wdzięczna nazwa.



Na razie za dużo nie widać - ale już za chwileczkę, już za momencik będzie koniec i maki zakwitną w pełnej ich okazałości!
O ile długą wersję robiło mi się w nieskończoność to ta wersja - mimo długich rękawów idzie całkiem dobrze.

A u was co na drutkach? Czy też końcówki?
Robimy warkocze.

Robimy warkocze.

Jeśli jeszcze ktoś z was nie potrafi robić warkoczy, i jeszcze nie odważył się spróbować ich robić to zapraszam na nauki.
Robienie warkoczy wcale nie jest trudne!



A jeśli ktoś z was ma ochotę na więcej warkoczowych nauk zapraszam na kurs, w którym nauczycie się robienia więcej różnych warkoczy, wykorzystania ich we wzorach, rozmieszczania ich w robótce a także otrzymacie wiele porad i wskazówek na temat tajemnic robienia warkoczy na drutach. Kurs jest TUTAJ.
Kordonki z Egiptu.

Kordonki z Egiptu.

Moje pobyty w Hiszpanii kończą się kordonkiem w walizce....
Tym razem nie kupiłam aż tak dużo jak ostatnio... - ale kupiłam....



Ten kordonek, który nabyłam ostatnio był bardzo cienki - dlatego postanowiłam zaopatrzyć się tym razem w troszkę grubszy - aby robótka - jak już się na nią zdecyduję poszła szybciej.
Znalazłam nr 5 - i to jest ten jasnożółciutki.
Długo szukałam kordonku ciemnoczerwonego by poszydełkować troszkę dodatków w moim domu i znalazłam w końcu ostatnio odpowiedni kolorek - niestety nr 12 - oj cienizna straszna - ale co zrobić - odcień czerwoności jest dokładnie taki jak trzeba więc kupiłam sobie dwa moteczki...

Będzie więc trochę szydełkowania... :)
Ale na razie drutuję Makową Panienkę.






Warkoczowa tunika

Warkoczowa tunika

Nareszecie.
Nareszcie odłożyć mogę wełnę, bo tunika skończona. Następna taka tunika będzie z bawełny - obiecuję. - sobie obiecuję, bo gorąco już było z tą wełenką na kolanach.

Ale warkoczyki całkie, całkie wyszły. Kto chce nauczyć się takich warkoczy?
A może i jeszcze innych? Więcej warkoczy?






Przepoczwarzenie...

Przepoczwarzenie...

Na początku była sobie owieczka...
Owieczka dała runo... Ktoś je wyczesał, pofarbował czesankę na piękne kolorki a potem trafiła ona do mnie....


Wrzuciłam tę czesanke na wrzeciono i powstała niteczka:


Niteczkę wyprałam, skręciłam w moteczek i wyszedł oto taki miodzik...
Kto by pomyślał, że z owieczek mamy miodzik a nie wełęnkę ;)
Miłego dzionka wam życzę!  Pogodnego! Słonecznego!





Powrót do przeszłości...

Powrót do przeszłości...

.... czyli znowu przędę.

A zaczęło się od tego, że kupiłam to na Etsy.
Taką sobie czesankę zawiniętą w precelka - szetland.



Potem chciałamm zobaczyć jaka wyjdzie niteczka, ale wrzeciono było zajęte. Czyli trzeba było najpierw skończyć to, co było na wrzecionie.
Też był szetland, ale farbowany przeze mnie - trochę w innych kolorach.
Więc wyszło coś takiego:


I nadszedł czas, że mogłam skręcić mój miodzik. 
Kręcenie szło jak miód-malina i powstało coś takiego:
Włóczka się suszy  pełna odsłona będzie jutro.



Copyright © 2016 Drutoterapia , Blogger