Sea of Softness

Sea of Softness

Po Ishbel i Shalom czas ponownie na moją niebieskość z Polo moherku. Zostało tylko dokończenie rękawów i idzie całkiem dobrze.
Na początku byłam trochę rozczarowana włóczką kiedy doszla do mnie z YP, bo kolor nie był taki jak na zdjęciu!
No ale okazała się w dłubaniu wspaniała! Mięciutka i pulchniutka, i mimo czterech nitek dzierga się łatwo. A i kolorki się wyklarowały.
Dlatego też zwie się moje swetrzysko: Sea of Softness - Morze miękkości - miękkie i lazurowe jak morze...
Pewnie, że przypomina morze... ? ;) Fale i różne odcienie niebieskości....
Shalom

Shalom

Czyli Shalom skończony :)
Niestety odleżał się trochę z tego powodu, że mimo iż nie musiałam go zszywć trzeba było przyszyć doń guziki. Całe 10 guzików. A to też nie należy do moich ulubionych zajęć.

Ale właściwie dlaczego? Przecież jak już się te guziki przyszyje to to wszystko super wygląda. Muszę zmienić nastawienie do tego. No bo na drutkach następny cardi :)

Shalom jest z włóczki kupionej na e-bay. Dotarła z Chin, jest to 100% mięciutkiej i milutkiej wełny. Druty nr 5. Tak naprawdę to Shalom jest kamizelką, ale ja dorobiłam rękawy . Chociażby z tego powodu, że chciałam wyrobić włóczkę...
I cóż - już lubię ten sweterk :)

Voila!

Voila!

Wczoraj narzekałam na Ishbel, że wzór mi nie pasował, że się pomyliłam a nie wiedziałam gdzie.

Ha! Po prostu policzyłam źle. A jak już się źle zacznie liczyć, to potem źle się liczy i trudno na oczy przejrzeć. Ale w końcu przejrzałam.

Nie musiałam nawet za dużo pruć. Kopnęłam się na początku rządka i tak źle liczyłam od tego początku do końca.
I proszę Ishbel gotowa! Jak malowana.
Włóczka: 100purewool.com Merino Fingering kupiona tutaj.
Druty: 4,5 - Addi Lace

Super mięciutki, cieplutki i przyjemny szal - akurat jak znalazł na poranny spacer w lesie - no bo rankiem chłodno mimo słoneczka.

Award

Award

Otrzymałam ten award od Giny. Dziękuję bardzo, bardzo mi miło:)

W związku z tymże wyróżnieniem trzeba opowiedzieć 7 rzeczy o sobie i nominować dalej 7 blogów powiadamiając je o tym.


7 rzeczy o mnie:
Jestem:
1. Czasową optymistką - planuję za dużo w zbyt krótkim czasie.
2. Nigdy nie rezygnuję - jeśli czegoś bardzo pragnę zdobywam to.
3. Alergiczką (na pyłki brzozy), ale kocham wiosnę!
4. Jeszcze bardziej kocham lato, plażę i morze.
5. Mieszkałam w Grecji przez 4 lata i znam grecki.
6. Kocham pracę w ogrodzie.
7. No i ostatnie, ale wcale nie mniej ważne: potrafię dziergać! :)

Nominuję:
1. Medeas värd.
2. Ilsefin bloggar.
3. Tootitosh.
4. Emlina.
5. 2knit or not 2knit.
6. Renewelt.
7. Klebuszek
Ishbel

Ishbel

Dziękuję bardzo za wszystkie wpisy o Heartland Lace Sjal - udał mi się szalik i na prawdę go lubię. Dzięki za dobre słowa - duża buźka! :)

Na drutach w tej chwili cardi z Polo Mohair. Trochę mi trudno zabrać się do rękawów. Shalom czeka łaskawie na przyszycie guzików i na zdjęcia.

Ale ponieważ coś musi się dziać dziergam Ishbel (na zdjęciu). Trochę eksperymentowałam ze wzorem ze względu na to, że mam mało włóczki i wszystlko chcę wykorzystać no i nie pasuje! Jestem w pierwszym rzędzie sekcji D i niby powinno pasować a nie pasuje! Niby dobrze a źle. Nie lubię takich sytuacji, bo nie mogę znaleźć błędu. A jak tu dziergać dalej?
Co zrobić???

Heartland Lace Shawl

Heartland Lace Shawl

Jak wyszło ze złamanym drutem? Hm, wciąż jest złamany, nie mam nowego, czekam na dostawę do sklepu...

Kupiłam w zamian nr 3,25 i zakończyłam szal. Absolutnie nic nie widać! Poza tym dłubałam na jednym drucie 3,25 i jednym 3,5 - i co? I nic. Ha, ha - szalona jestem, niedokładna - jak tak można? No można - nic nie widać - to był eksperyment.

Lubię bardzo tę chustę, kolorek też bardzo lubię.
Włóczkę mam od Marie. Jak ktoś chce wiedzieć co to za włóczka proszę zapytać Marie - ja nie pamiętam co to jest. Kiepsko z pamięcią - dobra, ale krótka. A jak z waszą pamięcią? Mam nadzieję, że nie tylko ja jestem zapominalska....

Dzierganie w górach

Dzierganie w górach

Po kilku dniach nieobecności jestem ponownie.
Byliśmy w górach - bez internetu, ale oczywiście z dzierganiem.
Wydziergałam kilka rządków nowego sweterka - z Polo mohair z Yarn Paradise. No i lubię tę włóczkę - zjeżdża po drutkach jak marzenie i jest super mięciutka - zobaczymy jak będzie się nosić.
Złamany drut

Złamany drut

No cóż - mój drut z Knit Pro nr 3,5 złamany - usiadłam na nim w samochodzie - jakbym nie wiedziała, że na czymś takim się nie siada - teraz wiem - podwójnie, bo przecież wiedziałam....
Oczywiście typowe - 3 rządki do końca szala...
Poleciałam następnego dnia do sklepu - jakby złośliwości losu było mało - drutów 3,5 nie było.
Kupiłam 3,25 - może i dobrze - inaczej bym tego rozmiaru inaczej nie spróbowała, bo nie wiem... - osobiście uważam, że niewielka różnica...

Zakończyłam szal na 3,25 - jaki szal?
O tym później.
Włóczka, włóczka, włóczka...

Włóczka, włóczka, włóczka...

W ubiegłym tygodniu doszła do mnie zamówiona włóczka w 100purewool.com. Włóczka jest cudownie miękka i miła, i dzierganie z niej jest po prostu czystą przyjemnością.. :)

Moja Cytrynka jest przecież z tej włóczki, ale tym razem kupiłam trochę spokojniejsze kolory dla odmiany.
Z tej różowej Merino Lace nie wem na razie co będzie, nie mam pomysłu.
Z tej jasnoniebieskiej Merino Fingering, która jest troszeczkę grubsza, ale równie mięciutka będzie Ishbel (Ravelry link).
Może zacznę nawet teraz - w czasie świąt, bo moje inne projekty są prawie gotowe - no prawie...
Ale o tym później :)
Copyright © 2016 Drutoterapia , Blogger